O mnie, czyli jak pewien uparty facet zakochał się w Wiecznym Mieście
W 2013 roku spakowałem walizkę, pożegnałem się z rozsądkiem i ruszyłem do Włoch z jednym wielkim marzeniem i jednym jasno określonym celem: zostać przewodnikiem po Rzymie. Nie znałem języka. Nie miałem znajomości. Miałem za to zapał, determinację i niebezpieczną skłonność do przeceniania własnych sił. Ot, klasyczny przepis na przygodę życia.
Nie przypuszczałem wtedy, że wchodzę na ścieżkę, która poprowadzi mnie przez tysiące godzin nauki włoskiego (z akcentem dramatycznym i gestykulacją jak z neorealistycznego filmu), setki książek o historii i sztuce, tony anegdot o papieżach, cesarzach, artystach i świętych, a także niekończące się spacery po Rzymie – od zaułków Zatybrza po szczyt Kwirynału, z mapą w jednej dłoni i espresso w drugiej.
Dziś, po latach, mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem (i odrobiną rzymskiej pewności siebie), że znam to miasto lepiej niż niejeden jego mieszkaniec i to nie tylko dlatego, że Rzymianie rzadko zapuszczają się dalej niż do ulubionej trattorii za rogiem.
Z czasem zrozumiałem, że brakuje przewodnika po Rzymie pisanego z pasją, humorem i uwagą do detalu. Nie kolejnego nudnego spisu zabytków, ale czegoś żywego, pulsującego energią miasta, które od 3000 lat nie daje o sobie zapomnieć. Dlatego stworzyłem bloga i zacząłem pisać: o miejscach znanych i nieznanych, o geniuszu Michała Anioła i szaleństwie Nerona, o bocznych uliczkach, w których kryją się cuda, i o rzymskich kotach, które wiedzą więcej niż Google Maps.
Bo Rzym to nie tylko Koloseum i Panteon, Trevi i Piazza Navona. To także (a może przede wszystkim!) dzielnice, w których turyści rzadko bywają, kościoły, do których klucz trzyma tylko zakrystianin z wąsikiem jak z filmu Felliniego i fontanny, które nie trafiły na Instagrama – jeszcze.
Zapraszam Cię do odkrywania tego miasta razem ze mną. Niezależnie od tego, czy to Twoja pierwsza wizyta, czy już znasz różnicę między cappuccino o 11:59 a tym o 12:01 (ta druga to już profanacja), Rzym zawsze zdoła Cię czymś zaskoczyć. A ja z przyjemnością Ci w tym pomogę.
Chcesz zapytać o najlepsze lody w Rzymie, ukryte perły sztuki baroku albo dlaczego Bernini i Borromini nie chodzili razem na aperitivo? Jestem do dyspozycji.
Przewodnik? Tak, ale z sercem. Blog? Tak, ale bez nudy. Rzym? Tak, ale cały – nie tylko z pocztówki.
Arrivederci a Roma!
Do zobaczenia w zaułku, którego nie ma na mapie, ale który zapamiętasz do końca życia. 😊