Dziś kontynuujemy naszą trylogię spacerową w rejonie Campo Marzio. Tym razem spróbujemy odkryć coś ciekawego po wschodniej stronie.
Przekraczamy zatem ulicę via del Corso i wchodzimy w jedną z najdroższych i najbardziej prestiżowych ulic Rzymu, nazywaną rzymską Fifth Avenue – via dei Condotti. To miejsce goszczące sklepy największych projektantów mody na świecie.
Odnajdziemy tu takie marki jak: Gucci, Prada, Cartier, Louis Vuitton, Valentino, Bulgari, Dior, Armani, Dolce&Gabana, MaxMara i wiele innych.
Panom gorąco doradzam unikać tej ulicy, chyba że macie w portfelu zbędne 10 tysięcy euro na wiosenną kurteczkę dla swojej ukochanej 🙂
Oczywiście można tu też znaleźć coś tańszego ale nie łudźmy się, że akurat tańszy wariant spodoba się naszej kobiecie gdyż jak to ma w zwyczaju mawiać jedna z moich włoskich koleżanek: „Kryzys czy nie, kobieta w byle czym chodzić nie będzie” 😛
Czas rozpocząć zwiedzanie. Tuż na początku ulicy, po jej prawej stronie, widzimy fasadę kościoła Santissima Trinità degli Spagnoli.
Prezentuje ona typowy styl barokowy, kościół bowiem powstał w 1746 r. Wznieśli go ojcowie z zakonu Trynitarzy za zgodą ówczesnego papieża Benedykta XIV, wg proj. portugalczyka Emmanuele Rodriguez dos Santos, któremu w budowie pomagał Giuseppe Sardi. Wklęsła fasada zawiera dwa posągi założycieli zakonu: Giovanni de Matha i Felice di Valois, a także regalia hiszpańskiego króla Filipa V. Wnętrze oparte na planie elipsy z trzema kaplicami po bokach. Słynie z niezwykłych fresków i malowideł barokowych, wśród których na szczególną uwagę zasługuje XVIII – wieczny obraz „Święta Trójca z wyzwolonymi niewolnikami” autorstwa Corrado Giaquinto (w ołtarzu). Ciekawy jest też baldachim z przedstawieniem Abrahama, Sary oraz trzech aniołów – dzieło Antonio Gonzàlez Velàzquez. W kaplicach bocznych możemy zobaczyć liczne obrazy Andrea Casali.
Wędrując dalej zwróćmy uwagę na budynek nr 11 – Palazzo Maruscelli, w którym aż do śmierci w 1937 r. mieszkał Guglielmo Marconi, włoski fizyk i konstruktor, pionier radia i telegrafii bezprzewodowej, wraz ze swoją drugą żoną, markiza Maria Cristina Bezzi – Scàle.
Troszkę dalej po lewej, pod nr 86 mieści się założona w 1760 r. przez Nicola della Maddalena grecka kawiarnia Antico Caffè Greco.
Na początku XIX w. miejsce to stało się ulubioną kawiarnią artystów, intelektualistów, polityków oraz pisarzy i poetów. Z najbardziej znanych warto wymienić Gioacchino Pecci (późniejszy papież Leon XIII), Hans Christian Andersen, Hector Berlioz, George Gordon Byron, Antonio Canova, Girolamo Casanova, Johann Wolfgang von Goethe, Nikolaj Vasilevich Gogol, James Joyce, Frederich Nietzsche, Franz Liszt. Bertel Thorvaldsen, Mark Twain, Richard Wagner, a z Polaków między innymi Adam Mickiewicz, Henryk Sienkiewicz, Juliusz Słowacki, Zygmunt Krasiński, Cyprian Kamil Norwid czy Aleksander Maksymilian Gierymski. Na początku XX w. w kawiarni swą siedzibę miała Biblioteka Polska oraz Koło Polskie, urządzano tu również polskie wieczory literackie. Atmosfera tego miejsca przetrwała do dziś i tak np. w każdą pierwszą środę miesiąca spotyka się tu Grupa Romanisti czyli uczeni i badacze akademiccy. We wnętrzach kawiarni można podziwiać największą na świecie otwartą bezpłatnie dla publiczności prywatną galerię, w której mieści się ponad 300 dzieł sztuki.
Podążając dalej wchodzimy na jeden z najsłynniejszych placów Rzymu – Piazza di Spagna.
Urbanizacja tego terenu zaczęła się na początku XVI w. kiedy to, obok istniejących tu winnic i ogrodów, wniesiony dwa pałace: pałac rodziny Ferratini (dziś Palazzo della Propaganda Fide) oraz pałac baronów Monaldeschi (obecnie Ambasada Hiszpanii przy Siedzibie Apostolskiej). Wtedy też wytyczono obszar placu. Jego nazwa, jak łatwo się domyślić pochodzi od Ambasady Hiszpanii, od której rozpoczniemy zwiedzanie. Skręćmy zatem w prawo.
W 1622 r. ambasador hiszpański przy Watykanie wynajął od rodziny Monaldeschi ich pałac a w 1647 r. król Hiszpanii i Portugalii – Filip IV Habsburg – podjął decyzję, iż będzie to stała placówka Hiszpanii i zakupił budynek na własność. W roku 1653 dokonano jego restauracji, przy której pracował architekt Antonio Del Grande wykorzystując w swym projekcie powstałe wcześniej szkice Francesco Borrominiego (początkowo to on miał być głównym architektem). Największe prace wykonano wewnątrz budynku. Powstała wówczas chociażby piękna klatka schodowa (proj. GianLorenzo Bernini).
Kolejna rozbudowa miała miejsce w XVIII w. kiedy to wewnątrz murów stworzono prywatną salę teatralną dla ambasadora i jego gości. To tutaj w roku 1782 Vittorio Alfieri wystawił swoją wersję „Antygony”.
Podczas rządów francuskich w Rzymie w XVIII w. doszło do zajęcia budynku przez wojska Napoleona, nie wpłynęło to jednak negatywnie na jego strukturę, wręcz przeciwnie – Napoleon dokonał renowacji fasady. Po odzyskaniu niepodległości Włosi znów zajęli się restauracją pałacu – w 1857 r. z okazji odsłonięcia Kolumny Niepokalanego Poczęcia zbudowano dwa balkony oraz tzw. fałszywą drewnianą elewację z siedzeniami, gdzie podczas uroczystości zasiadło 240 biskupów i prałatów (zburzono ją po uroczystości). Dzisiejszy wygląd fasada uzyskała podczas ostatniej z wielkich restauracji – w roku 1898 – jest dziełem Antonio Celles.
Początkowo mieściła się tu główna Ambasada Hiszpanii, od roku 1870 siedzibę ma tu – jak już wspomnieliśmy – Ambasada Hiszpanii przy Stolicy Apostolskiej (we Włoszech prawie każde państwo ma dwie ambasady, jedną dla Włoch i jedną dla Watykanu).
Przed budynkiem stoi Kolumna Niepokalanego Poczęcia NMP, wniesiona na zlecenie papieża Piusa IX w 1857 r., wg proj. Luigi Poletti.Dzieło to sfinansował Ferdynand II król Obojga Sycylii jako symboliczny akt na znak zakończenia kryzysu zwanego „wojną Chinea”. Cóż to takiego? Otóż słowo „Chinea” oznacza konia biegnącego w charakterystyczny sposób zwany „inochodem” kiedy to koń unosi jednocześnie obie kończyny z jednej strony ciała (lewa przednia i lewa tylna a następnie prawa przednia i prawa tylna). Nazwano tak również pewien zwyczaj, a dokładnie tradycję darowania papieżowi konia oraz pieniędzy za zdobycie Królestwa Neapolu, ustaloną na mocy porozumienia między Karolem Andegaweńskim a papieżem Klemensem IV. Król Neapolu i Sycylii musiał składać ów dar w przededniu św. Piotra początkowo co 3 lata a od 1473 r. już co rok. Nie podobało się to królom ale dopiero Ferdynand I miał odwagę zerwać z tą tradycją.
Kolumnę poświęcono również Najświętszej Marii Pannie Niepokalanie Poczętej w związku z ogłoszeniem w Kościele katolickim dogmatu o jej niepokalanym poczęciu. Miało to miejsce 8 grudnia 1854 r..
Kolumna o wysokości 11,81 m. spoczywa na marmurowym cokole, w którym umieszczono 4 figury przedstawiające Dawida, Izajasza, Ezechiela oraz Mojżesza oraz 4 płaskorzeźby z przedstawieniami: „definicja dogmatu”, „Sen św. Józefa”, „Koronacja Marii w niebie”, „Zwiastowanie”. Na jej szczycie umieszczono posąg Madonny wg proj. Giuseppe Obici (pozowała mu do niego teściowa). Całość (kolumna + cokół) ma 29 metrów wysokości. Pomnik ustawiło i odsłoniło 220 strażaków. Od 1923 r., co roku, w dniu 8 grudnia (święto Marii Panny Niepokalanie Poczętej) strażacy rzymscy składają u stóp kolumny i na cokole kwiaty, figurę zaś dekorują wieńcami. Od 1953 r. uroczystość ta przyciąga tysiące wiernych i turystów gdyż przewodzi jej sam papież!
Na wprost kolumny widzimy potężny gmach Palazzo di Propaganda Fide, siedziba Kongregacji Rozkrzewiania Wiary. Jest to papieska instytucja powstała w 1626 r. w celu szkolenia katolickich misjonarzy do służby w odległych zakątkach świata.
W 1626 r. ówczesny pałac rodziny Ferratini przeszedł w ręce papieża Urbana VIII Barberini, który zainaugurował wielką przebudowę. Początkowo projektem zajął się GianLorenzo Bernini (autor głównej fasady widocznej od strony placu), w 1644 r. zastąpił go jednak Francesco Borromini, który stworzył drugą, boczną, wklęsło – wypukłą fasadę uważaną za jedną z najciekawszych barokowych fasad w Rzymie. Nie mogło oczywiście zabraknąć na niej tablicy fundacyjnej zwieńczonej herbem papieża z rodu Barberini czyli pszczołą.
W środku bardzo interesująca jest Kaplica Trzech Króli. Pierwotnie zbudował ją Bernini, jednak po przejęciu projektu Borromini całkowicie ją rozebrał i postawił swoją.
Po stronie przeciwnej do Ambasady Hiszpanii dostrzegamy niewielki placyk, na którym mieści się Palazzo Mignanelli zbudowany w XVI w. przez architekta Moschetti dla rodziny Gabrielli.
Kiedy jednak Maria Gabrielli wyszła za mąż za Giovanni Mignanelli w 1615 r. pałac jako wiano ślubne przeszedł na własność tegoż rodu. Budynek stoi na terenie antycznych ogrodów zwanych Ogrodami Lukullusa z 63 r. p.n.e. Lukullus, wódz rzymski rozsławiony zwycięstwami w wojnie z władcą Pontu – Mitrydatesem VI Eupatorem – kiedy już przeszedł na zasłużoną emeryturę, urządzał w ogrodach swej willi uczty, które wprawiały w osłupienie ówczesny Rzym. Na swych ucztach podawał potrawy i owoce nieznane dotąd mieszkańcom, np. czereśnie. Do dziś istnieje powiedzenie „lukullusowa uczta”.
Podczas prac archeologicznych odnaleziono mozaiki, które zdobiły nimfeum czyli fontannę poświęconą nimfom – dziś resztki słynnych ogrodów znajdują się 9 metrów pod ziemią, między innymi pod tym właśnie pałacem, w którym to dzisiaj mieści się agencja mody słynnego stylisty – Valentino!
Wracamy na główną część placu. W jego centralnej części znajduje się piękna fontanna o dość zaskakującym kształcie na wpół zatopionej łodzi.
Pierwsze plany postawienia tutaj fontanny pojawiły się już w 1570 r., tuż po ukończeniu odbudowy akweduktu Acqua Virgo, jednak ciśnienie wody w tym miejscu było bardzo słabe i uniemożliwiło realizację tego przedsięwzięcia. Dopiero w 1627 r. na zlecenie papieża Urbana VIII prace rozpoczął Pietro Bernini a po jego śmierci projekt ukończył jego syn – GianLorenzo Bernini. Pomimo niskiego ciśnienia architekci poradzili sobie opracowując projekt fontanny o kształcie łodzi umieszczonej nieco poniżej powierzchni placu z jednocześnie bardzo wyniesionymi dziobem i rufą co pozwoliło osiągnąć wystarczająca do zasilania fontanny siłę wody. Ponieważ kształt był bardzo nietypowy zrodziła się pewna anegdota tycząca się fontanny, która rzecze, iż papież był tak zafascynowany łodzią, którą przyniósł tu prąd rzeki Tybr podczas olbrzymiej powodzi w roku 1598, że nakazał upamiętnić to budując podobną fontannę 🙂 To tylko legenda….czy jest w niej ziarnko prawdy? Może tak, może nie….nie warto jednak się nad tym zastanawiać. Jak mówi krakowski historyk sztuki, pan prof. Michał Rożek: „Z legendą się nie polemizuje, legendę się opowiada”.
Wracając do fontanny, nie mogło zabraknąć oczywiście herbu i znaków heraldycznych fundatora, zatem oglądając uważnie to dzieło dostrzeżemy z pewnością charakterystyczne pszczoły.
Spójrzmy teraz na dwa bliźniacze budynki po obu stronach schodów. Po prawej mieści się tzw. „Czerwony Domek” należący początkowo do pani Anny Angeletti, która wynajmowała w nim pokoje dla turystów.Tutaj właśnie, podczas swego pobytu w Rzymie zatrzymał się angielski poeta John Keats wraz ze swym towarzyszem, malarzem Josephem Severn (wynajęli narożny pokój na drugim piętrze). Spędził on tu ostatnie dni swojego życia, zmarł na gruźlicę 23 lutego 1821 r. w wieku 26 lat. Pochowano go trzy dni później na cmentarzu protestanckim w Rzymie, na jego nagrobku wyryto piękne epitafium: „Tutaj spoczywa ten, którego imię zapisano na wodzie”.
W 1909 r. otwarto tu Muzeum Pamięci o Poetach Angielskich, w którym wystawiane są przedmioty związane z takimi osobami jak: John Keats, Joseph Severn, Percy Bysshe Shelley, Lord Byron, John Milton, Elizabeth Barrett Browning, Jorge Luis Borges, Oscar Wilde, Mary Shelley, Walt Whitman, William Wordsworth czy Robert Browning.
Po drugiej stronie stoi pałac odwzorowujący wiernie strukturę Czerwonego Domku. Słynie z mieszczącej się na parterze herbaciarni Babington’s założonej w 1893 r. przez dwie panie: Miss Babington oraz Miss Cargill, które próbowały zapoczątkować w Rzymie zwyczaj picia herbaty. Nie przyjął się on jednak wśród Włochów, którzy preferują kawę, dlatego w większości gośćmi „Herbacianego Domku” byli i są Anglicy. Warto wspomnieć, że przed powstaniem tejże herbaciarni, herbatę w Rzymie sprzedawano tylko w aptekach jako zioło lecznicze.
Pomiędzy budynkami widzimy to co najsłynniejsze na placu – Schody Hiszpańskie. To 138 stopni, które powstały w roku 1725 w celu połączenia stojącego tu już wcześniej kościoła z Ambasadą Hiszpanii. Projekt wykonali Alessandro Specchi i Francesco De Sanctis, całość ufundował zaś Francuz Etienne Guefrier, zatem nazwa „hiszpańskie” jest nieco myląca 🙂
Warto pamiętać, iż Schody Hiszpańskie są drugimi co do szerokości oraz najdłuższymi schodami w Europie. W ciągu dnia oblegane przez tysiące turystów, w nocy stają się ulubionym miejscem zakochanych par. W czasie Wielkanocy dekoruje się je pięknymi azaliami, w okresie Bożego Narodzenia zaś ustawia się na nich szopkę.
Siedząc na schodach pamiętajmy aby nic nie jeść, istnieje bowiem przesąd mówiący, iż spożywanie tu pokarmów przynosi pecha 🙂
Kto z Was wybiera się do Rzymu w 2015 r. powienien wiedzieć, iż schody będą wtedy zamknięte. Rozpocznie się bowiem wtedy dwuletni remont finansowany przez firmę Bulgari, która wyłożyła na ten cel 1,5 miliona euro. Nie jest to jedyna firma dbająca o rzymskie zabytki. Firma obuwnicza Tod’s przekazała 25 milionów euro na remont Koloseum a Firma Fendi pokrywa koszt odbywającej się właśnie restauracji Fontanny di Trevi. Oby polskie firmy poszły za przykładem tych włoskich! 🙂
Czas ruszyć dalej. Stojąc przodem do Schodów udajmy się w lewo, gdzie w dolnym rogu placu bieg swój rozpoczyna ulica via del Babuino. Istniejącą tu wcześniej średniowieczną drogę rozpoczęto przebudowywać w 1525 r. Ponieważ prace te zlecił papież Klemens VII początkowo drogę nazwano via Clementina. W 1540 r. kontynuację prac nakazał papież Paweł III, wtedy też zmieniono jej nazwę na via Paolina. Swą obecną nazwę przyjęła od Fontanny del Babuino, którą ujrzymy po lewej stronie, podążając ową ulicą.
Fontanna powstała w 1576 r. Ponad wanną widzimy posąg Sylena, kozłopodobnego boga trzód i patrona pasterzy. Posąg był tak brzydki, że z czasem Rzymianie nazwali go Babuino czyli Pawian. Stał się sławny za sprawą kardynała Dezza, który mieszkał w pobliżu i ilekroć mijał fontannę zdejmował czapkę i kłaniał mu się z szacunkiem (myślał, iż posąg przedstawia jakiegoś świętego). Od tamtego momentu posąg stał się przedmiotem żartów i kpin a z czasem stał się jednym z sześciu „mówiących pomników”, na których mieszkańcy przyczepiali karteczki z paszkwilami.
Tuż obok stoi kościół S. Atanasio zbudowany w latach 1580 – 1583 wg proj. Giacomo Della Porta z woli papieża Grzegorza XIII, który chciał podarować kościół greckiej społeczności obecnej wówczas w Rzymie. Aż do 1872 r. odprawiano tu msze wg obrządku zarówno rzymskiego jak i greckiego, wreszcie powierzono go Kongregacji Kościołów Wschodnich. Wtedy też usunięto ówczesny ikonostas (ścianę wewnątrz cerkwii zdobioną malowidłami), wiele malowideł jednak zachowano i dziś można je oglądać w przylegającym do kościoła kolegium.
Autorem dwuporządkowej fasady, którą dziś widzimy jest Martin Longhi Starszy. Wnętrze oparte jest na planie krzyża łacińskiego z bardzo krótkimi nawami i dwiema bocznymi kaplicami po bokach. Podziwiać tu możemy nowy ikonostas – dzieło Andrea Busiri Vici, ołtarz oraz trzy absydy uformowane w kształt koniczyny – typowa architektura sakralna obrządku greckiego.
Idąc dalej nie sposób ominąć kolejnego niezwykłego kościoła, tym razem anglikańskiego – All Saints. Powstał w roku 1882 wg proj. brytyjskiego architekta George Edmond Street, ukończyli go Włosi Pio Barocci i Vincenzo Cannizzaro. Jest to wspaniały przykład architektury neogotyckiej. Trójnawowe wnętrze zawiera neogotyckie prezbiterium i chór, jednakże okna prezentują styl neoromański.
Odrobinę dalej ponad numerem 164 zwróćmy uwagę na tabliczkę.
Informuje nas ona, iż dokładnie tutaj, w 1836 r. podczas swego trzymiesięcznego pobytu w Rzymie, mieszkał polski poeta Juliusz Słowacki.
Oprócz niego na tejże ulicy mieszkali również inni sławni ludzie m. in. Salvator Rosa (włoski malarz i satyryk), Nicolas Poussin (malarz francuski), Franz Liszt (węgierski kompozytor i pianista), Madame Recamier (słynna francuska piękność czasów Napoleona, nazywana Salotierą lub Flamą czyli kochanką i obiektem westchnień oraz miłosnych podchodów wielu mężczyzn tamtych czasów), Giuseppe Valadier (włoski architekt).
Jeśli wystarczy nam czasu warto zajrzeć na ulicę via Margutta biegnacą równolegle po prawej stronie za budynkami.
Zbudowana została na tyłach pałaców gdyż początkowo mieściła magazyny, stajnie oraz chałupy stajennych, murarzy, woźniców. Dziś to bardzo urokliwy i ekskluzywny zakątek Rzymu. To na tej ulicy mieszkali m. in. Federico Fellini czy Anna Magnani.
Wędrując uliczką napotkamy bardzo piękną fontannę zwaną Fontana delle Arti (Fontanna Sztuk) o nietypowej, bo trójkątnej podstawie z zaokrąglonymi narożnikami.
Zbudował ją w 1927 r. architekt Pietro Lombardi. Na fontannie widzimy szereg alegorycznych przedmiotów związanych ze sztuką: pędzle, sztalugi, palety i maski – jedna smutna druga uśmiechnięta – symbolizujące alternatywne stany umysłu artysty.
Wracamy na via del Babuino, która doprowadzi nas do znanego nam już placu Piazza del Popolo. Przejdźmy przez plac i udajmy się na wzgórze Pincio schodami przy bocznej ścianie kościoła S. Maria del Popolo.
Wzgórze Pincio włączono do miasta dopiero po wybudowaniu murów miejskich przez cesarza Aureliana, nie zaliczamy go zatem do legendarnych siedmiu wzgórz Rzymu. W czasach antycznych była to luksusowa część Rzymu, tu sławne rody włoskie stawiały swe letnie rezydencje. Podobno swoje wille mieli tu Scypion i Pompejusz. Na zboczach tego wzgórza – jak pamiętamy – swoją posiadłość miał Lukullus.
Na szczycie schodów zauważamy niewielki placyk z fontanną. Choć jest nieczynna warto przystanąć przy niej, gdyż ta antyczna wanna z czerwonego granitu w połowie XVI w. za sprawą papieża Pawła III umieszczona została na placu św. Marka w Wenecji. Dopiero w 1860 r. przetransportowano ją do Rzymu a tutaj ustawiono dopiero w 1941 r.
Udajmy się teraz na szczyt wzgórza na plac Napoleona I, gdzie mieści się taras z jednym z najpiękniejszych widoków na Rzym.
Zwróćmy jednak wcześniej uwagę na konstrukcję tegoż tarasu. Otóż wygląda on jak….dwupiętrowy dom. Na parterze widzimy ścianę z trzema płytkimi niszami. Na piętrze trójłukowa loggia poprzedzona kolumnadą z czterech kolumn korynckich. Wewnątrz loggi znajduje się fontanna zasilana wodą z akweduktu Aqua Vergine. W 1878 r. w centralnym łuku umieszczono pomnik Vittorio Emanuele II, który następnie usunięto w roku 1936.
Kiedy już skończymy podziwiać panoramę Wiecznego Miasta, udajmy się na drugi koniec placu (naprzeciw tarasu) gdzie mieści się Fontana del Mosè (Fontanna Mojżesza).
Składa się z dużego, okrągłego basenu z umieszczonym w centrum marmurowym posągiem kobiety, u stóp której widzimy kosz z dzieckiem. Całość ukryta jest w wiklinie. Fontanna Mojżesza a posąg kobiety? Gdzie tu logika, powiecie? Otóż grupa rzeźb przedstawia słynna legendę tyczącą się Mojżesza, wg której został on wyłowiony z rzeki Nil przez córkę faraona.
Przemieśćmy się teraz w lewo gdzie rozpoczyna się uliczka, w zasadzie alejka, zwana viale Valadier, na samym jej początku widzimy pomnik – popiersie, Giuseppe Valadier, słynnego XIX – wiecznego włoskiego architekta, projektanta m. in. Placu Wszystkich Ludzi.
Spacerując po parku warto zwrócić uwagę na liczne popiersia sławnych ludzi. Tradycję tę zapoczątkował w 1851 r. papież Pius IX. Obecnie jest ich już 228, choć niestety ich stan nie jest najlepszy, często bowiem padają ofiarą chuliganów.
Co ciekawe wśród popiersi są tylko 3 kobiety: Vittoria Colonna (XIX – wieczna poetka włoska), św. Katarzyna ze Sieny i Grazia Deledda (włoska pisarka, zdobywczyni nagrody Nobla w 1926 r.).
Dochodzimy do miejsca gdzie viale Valadier skręca w prawo i oczom naszym ukazuje się hydrochronometr czyli zegar wodny zaprojektowany przez dominikanina, ojca Giovanni Battista Embriaco.
Całe otoczenie natomiast czyli sztuczny staw i wieżę zegarową jest dziełem Gioacchino Ersoch.
Tuż obok, po przeciwnej stronie widzimy zniszczony dziś budynek zaprojektowany w 1926 r. przez architekta Galli. Wewnątrz znajdowały się dwie windy, które transportowały ludzi w dół, gdzie mieścił się dawniej przystanek komunikacji miejskiej.
Dochodzimy do alei głównej. W lewo biegnie ulica zwana Aleją Magnolii, tamtą część parku zwiedzimy sobie jednak przy innej okazji. Teraz udajmy się w prawo by zobaczyć kolejny oryginalny egipski obelisk zwany Obeliskiem Pinciano, sprowadzony do Rzymu przez cesarza Hadriana. Za czasów tegoż cesarza obeliks nazywano Antinoo na cześć młodego kochanka Hadriana, który utonął w Nilu ratując życie cesarza. Działo się to w roku 130. Tak, tak moi drodzy, cesarz Hadrian był biseksualistą. Ale takie to były czasy, wtedy większość Rzymian lubowała się w obu płciach.
Obelisk wielokrotnie zmieniał swe położenie, stał na Circo Variano, w ogrodach pałacu Barberini, w Watykanie, aż wreszcie z woli papieża Piusa VII ten 9,25 – metrowy monument przetransportowano na Pincio, stanął tu 22 sierpnia 1822 r.
Mijając monument nie sposób nie zauważyć przepięknej willi po lewej stronie. To Casina Valadier – neoklasycystyczny budynek zbudowany przez Giuseppe Valadier w latach 1813 – 1817 na potrzeby rezydencji architekta, jednak jego wczesna śmierć nie pozwoliła mu cieszyć się tym domem.
Stał się więc rezydencją naczelnika parku na wzgórzu Pincio. W 1920 r. zakupił go Alfredo Banfi i otworzył tu restaurację.
Tuż za willą, biegnie w dół uliczka kojarząca nam się z Polską – viale Adamo Mickiewicz.
Idąc nią jesienią zobaczymy drzewa uginające się wręcz od owoców kaki, zwanych też sharon. Są słodziutkie i dostępne za darmo, warto skosztować 🙂
Dochodząc do ulicy viale delle Trinita dei Monti po prawej stonie zauważamy pomnik braci Cairoli: Enrico i Giovanniego, XIX – wiecznych patriotów włoskich biorących czynny udział w walkach o niepodległość Włoch.
Naprzeciw zaś rozpoczynają się potężne mury otaczające posiadłość Villa Medici, sama willa znajduje się troszkę dalej, położona jak już wspomnieliśmy na dawnych ogrodach Lukullusa, dokładnie w miejscu gdzie w roku 48 zamordowano Valerię Messalinę, trzecią żonę cesarza Klaudiusza.
Historia budynku rozpoczyna się w drugiej poł. XVI w., kiedy kardynał Marcello Crescenzi postanowił zbudować tu olbrzymi pałac. Po jego śmierci budynek przeszedł w ręce kardynała Giovanni Ricci z Montepulciano by wreszcie w 1576 przypaść w udziale kolejnemu kardynałowi tym razem z rodu Medyceuszy – Ferdinando de Medici, za czasów którego architekt Bartolomeo Ammannati ukończył budowę. Co ciekawe wiele materiałów budowlanych i ozdobnych użytych przy finalizacji budowy sprowadzono aż z Florencji skąd wywodzi się owa rodzina. Przez ponad 150 lat willa była najbardziej luksusowym i eleganckim pałacem w Rzymie. Wewnątrz rodzina Medyceuszy zebrała mnóstwo przepięknych dzieł sztuki. Niestety ze stratą dla Rzymu i odwiedzających go turystów całą kolekcję po śmierci owego kardynała przeniesiono do Florencji.
W 1803 r. budynek dostał się w ręce Napoleona Bonaparte, który założył tu Akademię Francuską (Akademia Sztuk Pięknych). Na terytorium rezydencji, za pałacem, znajduje się piękny liczący aż 7 hektarów ogród do dziś zachowujący swój XVI – wieczny wygląd.
Przed fasadą willi mieści się dość prosta lecz ciekawa fontanna – Fontana della Palla di Cannone z umieszczoną w środku oryginalną armatnią kulą.
Legenda głosi, iż Krystyna – królowa Szwecji – próbowała strzelać z armaty z Zamku św. Anioła, jednak brak umiejętności poprawnego obchodzenia się z bronią sprawił iż pocisk uderzył w willę powodując niemałe zniszczenia w fasadzie budynku.
Tuż za willą wznosi się kościół Santissima Trinità dei Monti.
Jego budowa rozpoczęła się w roku 1502, na zlecenie króla Francji, Ludwika XII, który był właścicielem tegoż terenu. Projekt zachowujący wiele elementów stylu gotyckiego wykonali Giacomo della Porta i Carlo Maderno. Budowa zakończyła się w 1587 r.
Wnętrze jest jednonawowe, oparte na planie krzyża łacińskiego, z sześcioma kaplicami po każdej stronie, w których znajdziemy wiele ciekawych dzieł, między innymi fresk z przedstawieniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, dzieło ucznia Michała Anioła – Daniele da Volterra. W niszy ołtarzowej warto zwrócić uwagę na płótno z przedstawieniem Urzyżowania Chrystusa – Cesare Nebbia, na ścianach świątyni zaś na sceny z życia Jana Chrzciciela, dzieło florenckiego artysty epoki manieryzmu – Gambattisty Naldini.
Aż do czasów rewolucji francuskiej kościół należał do królów francuskich, a do 1798 r. opiekę nad nim sprawowało zgromadzanie braci Minimitów. W 1828 roku, kościół wraz z klasztorem został powierzony Towarzystwu Najświętszego Serca w celu kształcenia młodych dziewcząt. Od 2005 roku jest częścią „Fraternités Monastiques de Jérusalem”, Bractwa Jerozolimskiego założonego w roku 1975 przez Pierre Marie Delfieux. Jest to zgromadzenie osób duchownych i świeckich, których powołaniem jest „życie w sercu miasta i w sercu Boga”.
Przed kościołem wznosi się kolejny obelisk zwany Sallustiano. Nie jest to jednak oryginał a kopia wykonana z polecenia cesarza Aureliana na potrzeby Ogrodów Sallusta. Odnaleziony został w 1734 r. po czym aż 55 lat leżał na placu S. Giovanni in Laterano. Dopiero z polecenia papieża Piusa VI ustawiono go właśnie w tym miejscu. Ma 13,91 m. wysokości.
Stojąc w tym miejscu warto jeszcze zwrócić uwagę na pewien pałac – Palazzo Zuccari. Powstał w 1592 r., zbudowany przez Ferdynanda Zuccari.
Na początku XVIII w. budynek wynajęła królowa Polski Maria Kazimiera d’Arquien, żona Jana III Sobieskiego, która zamieszkała tu po śmierci męża (w latach 1699 – 1701 mieszkała również w innym rzymskim pałacu Palazzo Chigi – Odescalchi). Wtedy to specjalnie dla niej architekt Filippo Juvara zbudował ów piękny balkon, pod którym łatwo dostrzec herby Korony, Litwy, Sobieskich oraz rodu d’Arquien.
Tym sposobem kończymy drugą część naszego spaceru po Campo Marzio. Przed nami jeszcze jedna, która pojawi się już niebawem 🙂
——————————-
Podoba Ci się Spacerownik po Rzymie? Postaw nam kawę, przy kawie teksty szybciej się piszą 😜
Bibliografia:
- C. Rendina, Le chiese di Roma, Newton & Compton Editori, Milano 2000;
- Giorgio Carpaneto, I palazzi di Roma, Newton & Compton, Roma 2004;
- C. Rendina, D. Paradisi, Le strade di Roma, Newton & Compton Editori, Roma 2004;
- Sergio Delli, Le fontane di Roma, Schwarz & Meyer Ed., Roma 1985;