W dniu dzisiejszym odbędziemy spacer po kolejnym z legendarnych wzgórz Rzymu. Tym razem poznamy Palatyn. Zanim rozpoczniemy naszą przechadzkę warto poznać jego historię.
Wzgórze to jest jednym z najstarszych miejsc osadnictwa na terytorium obecnego miasta Rzym. Ostatnie wykopaliska wykazały, że pierwsza osada powstała tu już około 1000 roku p.n.e. Była malutka, składała się z kilku hektarów, leżała wśród bagien. To z tej osady wykształcił się późniejszy zalążek miasta czyli większa osada, według legendy założona przez braci Romulusa i Remusa. Z pewnością każdy z Was zna legendę o braciach i wilczycy ale i tak pozwolę sobie ją przytoczyć dodając treści, których zapewne nie znacie 🙂 Musimy się jednak cofnąć w czasy kiedy Romulusa i Remusa jeszcze nie było czyli aż do wieku XII p.n.e. Wtedy to u stóp jeziora Albano powstało założone przez Askaniusza (syna słynnego Eneasza, potomka boga Zeusa, bohatera wojny trojańskiej) miasto zwane Alba Longa. Niektórzy uważają, że później na tym mieście powstało Castel Gandolfo, wydaje się to jednak być mylną teorią. Najprawdopodobniej Alba Longa znajdowała się po przeciwnej stronie jeziora. Miastem tym władał król Numitor – ojciec pięknej Rhea Silvia. W pewnym momencie doszło do zamachu stanu, którego dokonał brat króla Amuliusz. Nie chcąc aby potomek dawnego króla zagroził jego władzy zmusił on córkę dawnego króla do zostania westalką (kapłanką bogini wiecznego ognia, co wiązało się ze złożeniem ślubów czystości i zachowaniem dziewictwa aż do 36 roku życia). W czasie pełnienia swych obowiązków kapłanki bogini Westy Rhea Silvia została ponoć zgwałcona przez samego boga Marsa. Rhea urodziła dwóch chłopców, których nazwała Romulus i Remus. Tu jednak pojawiają się różne wersje legendy. Według jednej, Rea obawiając się grożącego bliźniakom niebezpieczeństwa uplotła koszyk wiklinowy i puściła w nim po rzece owych bliźniaków. Inna rzecze, że wściekły Amuliusz rozkazał utopić dzieci w rzece, co jednak nie powiodło się gdyż koszyk z dziećmi zamiast zatonąć popłynął z prądem by wreszcie po długim czasie utknąć w zaroślach. W obu wersjach pojawia się jednak podobne zakończenie. Ponoć płacz dzieci usłyszała wilczyca, która zabrała je do swojego legowiska w jednej z jaskiń u podnóża wzgórza Palatyn, gdzie karmiła je własnym mlekiem. Po jakimś czasie na ślad tej wilczycy natrafił pasterz króla Amuliusza – Faustulus (mieszkający w owej pierwszej osadzie na wzgórzu, o której wspomnieliśmy na początku) i zabrał je do domu, gdzie wychował ich wraz ze swą żoną Acca Larentia. Kiedy chłopcy osiągnęli wiek dorosły zabili króla Amuliusza i przywrócili na tron poprzedniego króla – Numitora. Sami zaś wrócili na Palatyn gdzie w miejsce istniejącej osady założyli miasto. I tu pojawia się kolejna legenda. Otóż doszło wtedy do sprzeczki między braćmi. Romulus chciał założyć miasto na osadzie palatyńskiej, Remus był zdania, że lepiej na ten cel nada się wzgórze Awentyn. Aby rozstrzygnąć spór posłużyli się bracia pewnym rytuałem wróżbiarskim zwanym „auspicjami”. Polegał on na odczytaniu woli bogów z lotu ptaków. Zarówno przy Romulusie na Palatynie jak i przy Remusie na Awentynie stał augur trzymający w wyciągniętej przed siebie ręce różczkę w kształcie litery „Y”. Patrzyli oni przez tą różczkę w niebo i liczyli ile sępów przeleci przez jej ramiona. U Remusa przeleciało 6 sępów, u Romulusa natomiast…..i tu dochodzimy do pewnej tajemnicy. Otóż u Romulusa przeleciały tylko 3 sępy, jednak nie chcąc przegrać z bratem skłamał, że było ich 12! Upokorzony Remus oskarżył brata o oszustwo i przeskoczył wyrytą w ziemi bruzdę, która miała oznaczać granicę miasta. Wtedy też Romulus zabił brata wypowiadając słynne słowa: „Sic deinde, quicumque alius transiliet moenia mea!” („Niech tak zginie każdy, kto przez mury moje przejść się odważy!”). A działo się to 21 kwietnia 753 r. p.n.e., po dzisiejsze czasy dzień ten uznawany jest tradycyjnie za datę założenia Rzymu (Roma – od założyciela miasta Romulusa).
A jak się mają legendy do faktów historycznych? Trudno cokolwiek pewnego o tamtych czasach powiedzieć, aczkolwiek istnieją teorie dotyczące owych braci oraz nazwy miasta 🙂 Jestem pewien, że Was one zaskoczą. Po pierwsze historycy powątpiewają w istnienie Romulusa i Remusa. Jeśli jednak istnieli to z pewnością nie wykarmiło ich zwierzę 🙂 Założę się, że nikt z Was nie wie, iż w tamtych czasach „wilczycami” nazywano zamężne kobiety, które często „skakały w bok” 🙂 Mówiono o nich, że potrafią „wykarmić” więcej niż jednego mężczyznę 🙂 I ponoć taką właśnie kobietą była żona pasterza – Acca Larentia. Stąd powiedzenie, że to wilczyca wykarmiła bliźnięta. Oczywiście to tylko teoria ale przyznajcie sami, że bardziej prawdopodobna niż karmienie dzieci przez samicę wilka. Inna teoria dotyczy nazwy miasta. Jego nazwa nie pochodzi prawdopodobnie od imienia Romulusa gdyż początkowo brzmiała ona nie Roma tylko Ruma. A słowo to oznaczało nic innego tylko „sutki”, „cycki”, „wymiona”. Czyżby zatem nazwa miasta wywodziła się od sutków owej „ludzkiej wilczycy” Acca Larentia? 🙂 Byłoby super mieszkać w mieście, które nazywa się „sutki” aczkolwiek prawda jest niestety inna 🙂 Otóż nazwa miasta najprawdopodobniej wywodzi się od etruskiego plemienia Rumina, z którego wywodzili się pierwsi królowie ówczesnej osady zwanej Rzymem 🙂
Według tradycji po zamordowaniu brata Romulus został królem Rzymu. Ponieważ były to początki mieściny, w Rzymie nie było wielu osadników. Aby powiększyć miasto i zachęcić ludzi do osiedlania się w nim Romulus wyznaczył w nim strefę zwaną „asylum”, do której mógł przybyć każdy, nawet największy przestępca uzyskując w ten sposób nietykalność. Tak zaczęli napływać do Rzymu mężczyźni, których dżentelmenami nazwać nie było można 🙂 No właśnie….mężczyźni. Wkrótce zaczęło brakować tego, co mężczyźni lubią najbardziej……kobiet 🙂 Wtedy też Romulus wymyślił niezły sposób na ich zdobycie. Zorganizował igrzyska i wysłał zaproszenie na tą imprezę do ludu zwanego Sabinami zamieszkującego sąsiednie ziemie. A było tam wiele pięknych i młodych kobiet. Sabini wraz z żonami i córkami przybyli tłumnie na igrzyska. Wtedy też Rzymianie uprowadzili kobiety sabińskie na wzgórze Kapitol i wydali je za mąż za najbogatszych mieszkańców osady Rzymskiej. Sabini powrócili do domów, uzbroili się i przybyli pod Rzym walczyć o odzyskanie kobiet. Kiedy obie armie stanęły przed sobą na środek wybiegły owe kobiety sabińskie, które już zdążyły zasymilować się z Rzymianami (czytaj: pokochały żar południowych ciał hehe) i stanęły w ich obronie. Doszło do zawarcia pokoju w wyniku którego Sabini przenieśli się na wzgórze Kwirynał (dlatego potem nazywani byli Kwirytami). W ten sposób osady latyńska i sabińska połączyły się. Co więcej na znak trwałości pokoju Romulus podzielił się władzą z królem Sabinów Tytusem Tacjuszem. Stąd ponoć wywodzi się tradycja wyboru dwóch konsulów w późniejszym Rzymie. Wspólnie rządzili oni przez 5 lat. Romulus przeżył Tytusa, rządził miastem ponoć do roku 716, kiedy to został żywcem wzięty do nieba i stał się bogiem Kwirynem. Jego następcą został Numa Pompiliusz wywodzący się ponoć z plemienia Sabinów. Legenda o braciach bliźniakach czy porwaniu Sabinek tak wrosła w tradycję, że była później wielokrotnie wykorzystywana jako temat główny w sztuce, między innymi przez Giambolognę, Pietro da Cortona, Rubensa czy Picasso.
Tyle o najstarszych dziejach wzgórza. Co się działo potem? W czasach Republiki Rzymskiej wzgórze stało się miejscem, gdzie swe rezydencje stawiali najbogatsi Rzymianie – patrycjusze. W czasach Cesarstwa w wielkich i niezwykle bogatych rezydencjach mieszkali cesarze: Oktawian August, Tyberiusz, Klaudiusz, Neron, Domicjan czy Septymiusz Sewer. To od nazwy tego wzgórza powstaje nazwa pałacu cesarza Domicjana – Palatium, która później przyjmuje się w wielu innych krajach (również w Polsce, początkowo „palatio”, później wykształca się spolszczona nazwa „pałac”). Kiedy za czasów Klaudiusza doprowadzono akweduktem wodę na wzgórze, rozkwitły tu piękne cesarskie ogrody i winnice.
Po upadku Cesarstwa Rzymskiego wzgórze zostaje podzielone pomiędzy różne zakony, wyrastają wtedy jak na drożdżach kościółki zakonne. Renesans przyniósł kolejne zmiany. Wzgórze podzielono pomiędzy dwa rody: Farnese, którzy na dawnej rezydencji Tyberiusza zbudowali „Horti Farnesiani” czyli przepiękne Ogrody Farnesiańskie częściowo zachowane po dziś dzień, oraz Barberini, którzy na swej części stworzyli winnice. Pierwsza połowa wieku XIX przynosi kolejne zmiany. Część rodu Barberini dostaje się w ręce cara Rosji, część rodu Farnese zaś staje się własnością Napoleona Bonaparte. Wreszcie w drugiej połowie XIX wieku cały teren przejmuje papież Pius IX, który bardzo szybko oddaje go w ręce państwa włoskiego. Rozpoczynają się wielkie badania archeologiczne wzgórza, które odkrywają ruiny i historię Palatynu.
Czas rozpocząć zwiedzanie wzgórza. Ponieważ wzgórze było dość gęsto zabudowane i po dziś dzień znajdują się tu ruiny wielu obiektów, spacer nasz odbędziemy według takiego oto planu:
Nie jest to plan perfekcyjny gdyż kilka zaznaczonych na nim obiektów jest niewidocznych lub niedostępnych, poza tym nie da się zwiedzić wzgórza według numerycznie ustalonej tu hierarchii, jednak lepszego planu nie ma 🙂 Spróbujemy go zatem zmodyfikować zmieniając nieznacznie kolejność zwiedzanych obiektów.
Na Palatyn wejdziemy od strony ulicy via di S. Gregorio (nr 1 na planie).
Tam zakupimy bilet łączony uprawniający do wejścia na 3 obiekty: Palatyn, Forum Romanum oraz Koloseum. Bilet ważny jest w dniu zakupu oraz przez cały następny dzień zatem zwiedzanie obiektów można podzielić. Jeśli chcemy to zrobić polecam w jeden dzień zobaczyć Palatyn i Forum Romanum (oba obiekty są połączone ze sobą) w drugi zaś Koloseum.
Tuż za bramkami po lewej stronie znajdują się toalety, jeśli ktoś ma potrzebę polecam skorzystać gdyż kolejne toalety będą dopiero w Muzeum Palatyńskim. Za bramkami skręcamy w lewo, wspinamy się po schodkach i idziemy wąską ścieżką cały czas prosto na koniec zbocza Palatynu.
Po drodze mijamy pierwszy obiekt na naszej trasie, ruiny antycznego akweduktu Klaudiusza z 52 roku (budowę rozpoczął Kaligula w 38 roku ale ukończył Klaudiusz), który doprowadzał wodę na wzgórze (nr 2).
Był to ósmy pod względem kolejności akwedukt jaki zbudowano w Rzymie, widzimy więc, że woda na Palatyn doprowadzona została dość późno (pierwszy akwedukt zbudowano w Rzymie w 312 r. p.n.e.!). Biegł wzdłuż dzisiejszej ulicy via Prenestina, gdzie możemy zobaczyć jeszcze jego fragmenty. Akwedukt funkcjonował 10 lat i uległ zniszczeniu. Dopiero w 71 r. odbudował go cesarz Wespazjan a w 81 r. doszło do kolejnej odbudowy za czasów cesarza Tytusa.
Acqua Claudia był najważniejszym akweduktem w Cesarstwie gdyż dostarczał wodę do rezydencji cesarskich. Miał długość 68 kilometrów i 681 metrów, z czego 16 kilometrów nad ziemią (11 kilometrów na arkadach oraz 5 kilometrów na mostach). Przy antycznej ulicy via Latina przechodził przez system filtrów oczyszczających wodę i wychodził na powierzchnię, ostatnie 13 kilometrów biegł nad ziemią na wysokich arkadach. W czasach Nerona zbudowano odnogę akweduktu zwaną „Arcus Neroniani”, w ten sposób zaopatrzono w wodę wszystkie z ówczesnych 14 dzielnic miasta. Przedłużenie akweduktu aż na Palatyn (fragment, przed którym stoimy) powstało za czasów cesarza Domicjana, jednak tradycyjnie nazywane jest imieniem Klaudiusza. Te palatyńskie arkady miały 7,75 m. wysokości, filary podtrzymujące konstrukcję dochodziły do 2,1 metra grubości. W najwyższym miejscu akwedukt osiągnął aż 16 metrów wysokości! Poza Rzymem jednak jego wysokość dochodziła nawet do 27,40 metra a grubość filarów podtrzymujących wynosiła 3,35 metra!! Dziś okazałe fragmenty tegoż akweduktu oglądać możemy w parku Parco degli Acquedotti, choć i tak nie prezentuje on pełni swojej wysokości gdyż jego górna część została zredukowana. Znajdują się tam również ruiny innych akweduktów. A ponadto mamy tam możliwość zerwania i spróbowania jak smakuje owoc kaktusa (nadają się do jedzenia w okolicach miesiąca sierpnia) lub figi.
Ciekawostką jest fakt, że do dnia dzisiejszego miasto zasilane jest wodą z dwóch dawnych akweduktów: antycznego Acqua Virgo z 19 r. p.n.e. pracującego nieprzerwanie do dnia dzisiejszego oraz papieskiego Acqua Paola (zbudowanego w większości z wykorzystaniem antycznego Acqua Traiana) z 1612 r. Istnieje jeszcze trzeci akwedukt, także papieski – Acqua Felice (powstał pod koniec XVI wieku za czasów papieża Sykstusa V), który aż do XIX wieku dochodził do Rzymu i kończył się Fontanną Mojżesza, później został przerwany w związku z budową stacji Termini. Dziś jego bieg kończy się we wspomnianym parku Parco degli Acquedotti. Oprócz tych akweduktów istnieje jeszcze 5 współczesnych, które doprowadzają krystalicznie czystą, mineralną wodę do miasta, m.in. akwedukt Pieschera Capore, jeden z największych na świecie, doprowadzający wodę mineralną z gór Monti Reatini z okolic miasta Rieti. Zbudowano go w latach 1937 – 1980. Ma długość prawie 130 kilometrów, 90% biegnie pod ziemią. Zasoby wody w tych górach obliczane są na prawie 85 lat nieprzerwanego biegu wody. Akwedukt ten doprowadza do miasta 14 tysięcy litrów wody na sekundę!
Za akweduktem, na końcu zbocza Palatynu ścieżka zakręca. Po lewej stronie, niewidoczne dla nas obecnie gdyż znajdują się poniżej gruntu po którym stąpamy, widoczne zaś z zewnątrz, od strony ulicy via di S. Gregorio, znajdują się ruiny tzw. Septizodium (nr 3) czyli monumentalnej fasady nimfeum zbudowanego za czasów cesarza Septymiusza Sewera w 203 r. Nimfeum była to zazwyczaj monumentalna fasada stanowiąca zakończenie akweduktu, pewien rodzaj fontanny, gdzie woda przelewała się przez kilka pieter i wpadała do płaskich basenów. Owo nimfeum przylegało do wielkiego pałacu Septymiusza Sewera, niezachowanego do dziś. Septizodium miało 89 metrów długości, trzy poziomy oparte na kolumnach z niszami, przez które przelewała się woda trafiając na koniec do basenu znajdującego się na dole.
Podążamy dalej ścieżką w prawo, zgodnie z jej biegiem. Po lewej zauważamy kolejne ruiny budowli. Są to Arkady Seweriańskie oraz Termy Septymiusza Sewera.
Arkady Seweriańskie (nr 4) najlepiej widoczne są po zewnętrznej części wzgórza, patrząc od strony Circo Massimo.
Budowane były za czasów Domicjana. Są świadectwem nieprzeciętnych zdolności inżynieryjnych oraz umiejętności przezwyciężania trudności wynikających z niekorzystnych warunków terenowych. W głównej mierze zaprojektowane zostały przez Rabiriusa, architekta cesarza Domicjana żyjącego na przełomie I i II wieku naszej ery (ciekawostką może być fakt, że niektórzy przypisują mu również projekt Koloseum!). Czym były te arkady? Otóż wzgórze Palatyn w tym miejscu kończyło się stromym spadkiem. Aby móc tu budować postawiono te arkady jako sztuczne przedłużenie wzgórza!! W ten sposób zniwelowano jego spadek, co pozwoliło na zabudowę sięgającą poza samo wzgórze!! Arkady te częściowo wykorzystał Septymiusz Sewer (stąd ich nazwa) budując na nich swoje termy oraz pałac (dziś niezachowany). Budowa Term Sewera (nr 5) rozpoczęła się prawdopodobnie już za czasów cesarza Domicjana, tuż po wybudowaniu arkad, o których wspomnieliśmy powyżej.
Nie udało mu się jednak sfinalizować budowy, dokończył ją dopiero Sewer a powiększył Maksencjusz (nr 6), niestety prawie niewidoczne wśród ruin podczas zwiedzania wzgórza). Obiekt funkcjonował do IV wieku. Potem stał bezużytecznie. W wieku XVI wyburzenie budynków nakazał papież Sykstus V, który wykorzystał materiał budowlany do budowy Kancelarii Papieskiej oraz swojej kaplicy w bazylice S. Maria Maggiore.
Udajmy się dalej kamiennym szlakiem bacznie zwracając uwagę na lewo aby nie przegapić schodów prowadzących na wyższą część wzgórza. Wychodząc po nich oczom naszym ukaże się piękny stadion. Omówimy go sobie za chwilkę, teraz udajmy się w lewo mijając po drodze jedną z absyd stadionu. Była to olbrzymia trzypokojowa loża cesarska, z której oglądał on zawody sportowe rozgrywane na swoim prywatnym stadionie.
Po dziś dzień zachowało się wejście na lożę ze sklepieniem zdobionym tzw wnękami kasetonowymi (podobnie jak kopuła Panteonu). Za ową lożą zobaczymy kolejne pozostałości po kompleksie Term Sewera.
Lepiej widoczne będą również Arkady Seweriańskie.
Powiedzieliśmy już tyle o budowlach Sewera a jeszcze ani słowa o nim samym. Kim był, kiedy żył, z czego zasłynął? Nie jest znana dokładna data jego narodzin. Nastąpiło to albo w kwietniu 145 albo 146 roku. Jego kariera polityczna rozpoczęła się w roku 173, początkowo senator, potem konsul pomocniczy, następnie namiestnik Panonii (tereny dzisiejszych zachodnich Węgier, wschodniej Austrii, północnej Chorwacji i północno-zachodniej Serbii). W 193 r. został wybrany przez legionistów cesarzem. Zasłynął głównie za sprawą zwycięskiej wojny z Partami prowadzonej w latach 197-199, na ich terenach utworzył prowincję rzymską Mezopotamię. Stworzył również 3 dodatkowe legiony rzymskie zwane partyjskimi. W 202 roku wydał dekret zakazujący przyjmowania wiary chrześcijańskiej i żydowskiej. Zmarł w trakcie wyprawy do Brytanii w 211 roku w Eboracum (dziś miasto York).
Wróćmy pod stadion (nr 7).
Stanowił on część olbrzymiego kompleksu pałacowego cesarza Domicjana, który powstał wg proj. architekta Rabiriusa w latach 81-92. Został odkryty o odkopany podczas badań archeologicznych w XVIII wieku. Była to budowla w kształcie bardzo wydłużonego prostokąta z zakrzywioną południową częścią, długości 160 metrów i szerokości metrów 48. Przez środek stadionu biegł obmurowany pas ziemi, wokół którego pędziły rydwany. Do dziś zachował się tylko końcowy fragment tego pasa.
Po drugiej stronie widzimy fragmenty okrągłego pola wyglądającego jak arena do walk gladiatorów. Najprawdopodobniej fragment ten dobudował dużo później (już po upadku Cesarstwa Rzymskiego, do którego doszło w 476 r.) król Ostrogotów – Teodoryk Wielki zarządzający terenami dzisiejszej Italii w latach 493 – 526. Część ta służyła prawdopodobnie jako amfiteatr, nie urządzano tu jednak wbrew pozorom walk gladiatorów, gdyż były one w tych czasach już zakazane. Stadion służył jako prywatny obiekt rozrywkowy cesarza Domicjana, również jako ogród oraz prywatna szkoła jazdy konnej.
Czas przejść do drugiej części olbrzymiej rezydencji cesarza Domicjana, która mieści się po drugiej stronie stadionu. Po drodze mijamy nimfeum, które stało na prostokątnym zamknięciu krótszego boku stadionu i stanowiło pewnego rodzaju dekorację (nr 28).
Była to kwadratowa budowla z niszami, w których stały posągi. Po jej ścianie kaskadami spływała woda (doprowadzana akweduktem) wpadając do wielkich cystern, z których była później doprowadzana do pałacu cesarza.
Przejdźmy głębiej do ruin prywatnej części rezydencji Domicjana czyli tzw. Domus Augustana (nr 8).
Ta część pałacu została wybudowana troszkę później niż część reprezentacyjna, którą zajmiemy się za jakiś czas. Domus Augustana możemy podzielić na dwie części. Część północna skupiona została wokół dużego perystylu (ogrodu położonego pośrodku domu, otoczonego kolumnadą) z centralnie umieszczonym basenem, na środku którego znajdowała się wysepka. Prawdopodobnym jest, że stała tu świątynia Minerwy, której Domicjan był bardzo oddany. Wewnątrz miał się ponoć znajdować posąg bogini, według legendy przywieziony z Troi przez samego Eneasza. Była to jedna z najcenniejszych rzeźb antycznego Rzymu. Wschodni i zachodni bok dziedzińca przylegał do zabudowań, na które składał się szereg pokoi oraz olbrzymie pomieszczenie z dwiema przeciwstawnie umieszczonymi absydami.
Część południowa pałacu leżała poniżej poziomu części północnej i składała się z kwadratowego dziedzińca z dwukondygnacyjnym portykiem, na środku którego stała wielka fontanna.
Dziś widoczne są tylko jej fragmenty z czterema półksiężycami nazywanymi „kolczykami Amazonek”, stąd jej nazwa Fontanna Amazonek. Po stronie północnej dziedzińca umieszczone były dwa pokoje nakryte sklepieniami.
Po stronie zachodniej dziedzińca mieściła się duża, centralna sala flankowana dwoma oczkami wodnymi z kwiatami lilii wodnych. Stąd na niższe piętro biegły wielkie schody.
Od strony Circo Massimo znajdowała się tzw. Eksedra (nr 9) czyli półkolista ściana wypełniona niszami z posągami i kolumnami, niewidoczna ze wzgórza. Można ją zobaczyć od strony Circo Massimo. Podejdźmy do samego końca Domus Augustana skąd rozciąga się wspaniały widok na leżący poniżej Circo Massimo (będzie o nim mowa podczas innego spaceru).
Tu mieściła się loża cesarza, z której oglądał wyścigi rydwanów odbywające się na tym gigantycznym stadionie.
Jeśli zerkniemy w dól i lekko na prawo zauważymy kolejne ruiny. Zostały one zidentyfikowane jako Pedagogium (nr 11) oraz Schola Praeconum (nr 12).
Pierwsze służyło jako szkoła dla niewolników służących u cesarza Domicjana. Uczyli się tam czytać i pisać czy chociażby prawidłowego podawania posiłków. Swą nazwę zawdzięcza pewnemu graffiti widocznemu nad wyjściem z jednego z pomieszczeń „exit da paedagogio”. Warto pamiętać, że inne z graffiti pierwotnie mieszczące się w tym obiekcie możemy dziś oglądać w Muzeum Palatyńskim, o którym powiemy za chwilkę. Drugi z obiektów był siedzibą Kolegium Heroldów. Heroldzi w Europie pojawili się w XII wieku, byli urzędnikami wywołującymi rycerzy biorących udział w turniejach. Jednak mało kto wie, że urząd ten istniał już w antycznym Rzymie! Choć pełnili wtedy troszkę inną rolę. Byli zaufanymi ludźmi cesarza pełniącymi głównie funkcje porządkowe w czasie zgromadzeń czy obrad, wykorzystywani byli również jako posłańcy.
Na koniec warto przypomnieć, że prywatne pokoje cesarza mieściły się na dwóch poziomach. Zatem cały ten wielki kompleks ma jeszcze dolne piętro, do którego niestety turyści nie mają wstępu.
Udajmy się teraz do miejsca oznaczonego na naszym planie literą M czyli do Muzeum Palatyńskiego. Po drodze miniemy Bagni di Livia (nr 10), prawie niewidoczną część zbudowaną za czasów Nerona, na której Domicjan zbudował później reprezentacyjną część swego pałacu zwaną Domus Flavia, o niej jednak za chwilę.
Muzeum Palatyńskie, budynek bardzo często pomijany przez turystów. Zaklinam Was, nie popełniajcie tego błędu. Warto tam wejść!
Po pierwsze wejście jest w cenie biletu więc nic nie tracicie. Po drugie zbiory, które prezentuje nie są może megawielkie jednak bardzo ciekawe. Muzeum mieści się na dwóch piętrach. W pięciu salach na parterze prezentowane są rekonstrukcje wzgórza palatyńskiego oraz budowli na nim stojących. Moi drodzy, tylko tak w pełni pojmiemy znaczenie, monumentalność i piękno antycznej zabudowy Palatynu! Spacerując po wzgórzu oglądamy jedynie ruiny, które nie dają nam poglądu na rzeczywisty wygląd tego miejsca. Wchodząc do tych sal poznamy niesamowitą architekturę. Ponadto zobaczymy wiele dzieł odnalezionych tu podczas wykopalisk. Dodatkowo na wielu ekranach multimedialnych zobaczymy i usłyszymy historię wzgórza!
Piętro zaś pełne jest fragmentów rzeźb oraz popiersi znanych antycznych Rzymian, w tym kilku cesarzy! Polecam bardzo gorąco tam zajrzeć!
Kolejnym etapem na naszej trasie będzie Domus Flavia (nr 13) czyli reprezentacyjna część rezydencji cesarza Domicjana.
To część pałacu, która powstała jako pierwsza. Wychodząc z budynku muzeum zaraz po lewej stronie widzimy pozostałości po prostokątnym perystylu, który otoczony był portykiem z kolumn z numidyjskiego marmuru. Na środku mieściła się wielka, ośmioboczna fontanna ze ścianami tworzącymi labirynt.
Po północnej stronie do perystylu przylegało wielkie pomieszczenie zwane Aula Regia (30,5 x 38,7 metra) czyli sala tronowa cesarza. Tu przyjmował on gości, to odbierał hołdy. Po przeciwnej stronie perystylu znajdowała się kolejna wielka sala reprezentacyjna, w której wygłaszał przemówienia i zbierał owacje od zgromadzonych tu gości. Po stronie zachodniej mieściła się niewielka bazylika pełniąca rolę sali sądowej. W ten sposób cesarz nie musiał schodzić na Forum Romanum do bazyliki, to oskarżeni byli przyprowadzani do niego. Po wschodniej stronie zaś mieściło się tzw. Lararium czyli kaplica poświęcona Larom – duszom zmarłych, które czczone były jako bóstwa opiekujące się domem. W Lararium znajdowały się malutkie figurki, którym składano ofiary (wino, ciasto, kwiaty) szczególnie w trakcie urodzin lub wesela jednego z domowników. Uważa się, że w kaplicy tej rezydowała również osobista straż cesarska czyli Pretorianie
W pobliżu perystylu znajdowała się również wielka sala flankowana dwiema mniejszymi. Była to jadalnia cesarza (Coenatio Jovis).
Zachowały się w niej resztki marmurowej posadzki oraz ruiny dużej owalnej fontanny.
Zachowało się tu też hypocaustum (podwójna podłoga), służące do ogrzewania pomieszczenia ciepłym powietrzem. Tak, tak moi drodzy, pałac cesarza Domicjana miał podgrzewanie podłogowe! Marmurowa posadzka stała na szeregu podpórek 80 cm powyżej poziomu pierwszej podłogi. Przestrzeń między podpórkami wypełniana była gorącym powietrzem przy pomocy wielkiego pieca umieszczonego w centralnym pomieszczeniu pałacu pod posadzką.
Dodatkowo znajdowało się tu urządzenie do regulacji temperatury! W Rzymie takie ogrzewanie zaczęto stosować już od 25 r. p.n.e. Na terenie dzisiejszego Pakistanu odkryto jednak starsze hypocaustum, istniejące 2000 lat wcześniej niż w Rzymie. Na obszarze Polski pojawiło się dopiero w XIII wieku!
Na koniec warto wspomnieć o pewnej ciekawostce tyczącej się tego pałacu. Wszystkie ściany wewnątrz pokryte były marmurem, który był tak wypolerowany, aby cesarz Domicjan obawiający się zawsze skrytobójców mógł przeglądać się w nim jak w lustrze. W ten sposób zawsze wiedział czy nikt za nim nie stoi.
Odrobinkę dalej po prawej stronie od owalnej fontanny znajdują się ruiny Świątyni Apolla, greckiego i rzymskiego boga piękna, patrona sztuki i poezji (nr 14).
Aby do niej dotrzeć musimy jednak obejść ceglane ruiny czyli cofnąć się do ścieżki znajdującej się przed ruinami owej ośmiobocznej fontanny umieszczonej w perystylu i pójść w lewo za murem skręcając raz jeszcze w lewo. Budowa świątyni rozpoczęła się w 36 r. p.n.e., poświęcona została 9 października 28 r. p.n.e. Przy świątyni stała biblioteka, w której bardzo często w czasach Cesarstwa zbierał się senat. Świątynia została zniszczona w wyniku pożaru jaki wybuchł w dniu 19 marca 363 roku. Podczas badań archeologicznych odkryto wiele fragmentów rzeźb, które dziś możemy oglądać w Muzeum Palatyńskim.
Tuż obok świątyni, połączona z nią tarasem, znajdowała się rezydencja cesarza Oktawiana Augusta (nr 15) zbudowana na ruinach stojących tu wcześniej domostw, między innymi Hortensjusza (rzymskiego adwokata, drugiego po Cyceronie najsłynniejszego mówcy w okresie republikańskim) czy Kwintusa Lutacjusza Katullusa (konsula Rzymu).
W rezydencji odrestaurowanej w 3 r. n.e. możemy wyróżnić część prywatną z małymi pokoikami oraz część reprezentacyjną (tuż przy świątyni Apolla) charakteryzującą się przestrzennymi pomieszczeniami krytymi sufitami dekorowanymi stiukiem.
W części prywatnej podczas prac archeologicznych udało się odkryć 6 pomieszczeń,między innymi „Salę Masek” z bogatą dekoracją inspirowaną scenografią teatralną czy „Salę Girland”. W części publicznej odsłonięto 9 pomieszczeń, między innymi „Salę Czarnych Ścian”, „Bibliotekę Zachodnią”, „Salę Perspektyw”, „Salę Kolumnową”, „Kwadratowy Perystyl” czy „Studio Augusta” zdobione malowidłami naściennymi z motywami roślinnymi i zwierzęcymi, nakryte sufitem z dekoracją stiukową.
Z boku, po prawej stronie rezydencji cesarza Oktawiana Augusta widzimy wiele ruin. Natychmiast rzucają nam się w oczy pozostałości jakiegoś obiektu zbudowanego z wielkich bloków kamiennych. To tzw. Capanne Romulee (nr 16) czyli jak głosi tradycja ruiny domu, w którym mieszkał sam założyciel Rzymu – Romulus!
Badania archeologiczne potwierdziły, że to co dziś widzimy, to kamienne fundamenty i fragmenty ścian (większa część ścian dziś nie istnieje gdyż była wykonana z drewna) oryginalnych budynków mieszkalnych z VIII wieku p.n.e. co potwierdzałoby teorię o założeniu Rzymu w tym miejscu w 753 r. p.n.e.
Nie jesteśmy jednak w stanie stwierdzić, czy mieszkał tu sam założyciel miasta (o ile w ogóle istniał). Widzimy tu też mały kanał używany do odprowadzania wody deszczowej, który zapobiegał przedostawaniu się jej do wnętrza budynku. Największa ze stojących tu chat miała prostokątny kształt i była zaokrąglona na rogach. Jej wymiary wynosiły 4,90 m. długości i 3,60 m. szerokości. Na obwodzie pozostałości po tej chacie widać jeszcze 6 okrągłych otworów (plus jeden w środku) – to pozostałości po palach wspierających ściany boczne i dach budowli. Do domu przylegała niewielka szopa, w której prawdopodobnie mieszkały zwierzęta hodowlane.
Kolejnymi ruinami leżącymi w głębi, za Domem Romulusa i niewidocznymi z miejsca, w którym stoimy (można je zobaczyć wykupując dodatkowy bilet zezwalający na wejście do Domus Livia i na taras za tym obiektem) są: ceglane ruiny, prawdopodobnie jakaś pozostałość po jednym z 89 domów lub po jednej z 2742 insuli (kamienic wielomieszkaniowych) jakie wtedy istniały w Rzymie (nr 17) oraz niewielki fragment murów obronnych fortyfikujących wzgórze od tej strony (nr 18).
Tu przed Domem Romulusa, po lewej stronie widzimy pozostałości zwane Scalae Caci (nr 19). Były to antyczne schody prowadzące od strony Circo Massimo na wzgórze Palatyn. Ich nazwa pochodzi od Kakusa, syna boga Wulkana, trzygłowego olbrzyma ziejącego ogniem, który zagnieździł się w jednej z grot na zboczu Palatynu.
Po przeciwnej stronie widzimy ruiny świątyni Magna Mater (nr 20).
Magna Mater czyli Wielka Matka, znana również jako bogini Kybele to frygijska bogini płodności i urodzaju a także wiosny. Czczona początkowo na terenie Azji mniejszej, potem w Grecji, w 205 r. p.n.e. jej kult dotarł do Rzymu. Stało się to podczas II wojny punickiej kiedy kapłani na polecenie senatu odwołali się do słynnych Ksiąg Sybilli pytając o wynik wojny. Ogłosili oni wtedy, że jedynym ratunkiem dla Rzymu będzie sprowadzenie nowej bogini, takiej, którą czcili pradawni przodkowie Rzymian. Ponieważ Rzymianie wierzyli, że są potomkami Eneasza, uciekiniera z Troi, który wyprowadził mieszkańców z płonącego miasta i przywiódł ich do Lacjum, zdecydowano oddać Rzym pod opiekę Wielkiej Matki (tzw. Matki Idajskiej). W kwietniu 204 r. p.n.e. w porcie w Ostii zakotwiczył okręt przywożący posąg bogini. Początkowo stanął on w świątyni Wiktorii na Palatynie, natychmiast jednak rozpoczęła się budowa świątyni Magna Mater Cybele. Trwała aż 13 lat, ukończoną ją w 191 r. p.n.e. W 111 r. p.n.e. została podpalona i odbudowana przez Metellusa Numidyjskiego, późniejszego konsula Rzymu. Po raz drugi po kolejnym pożarze odbudował ją w 3 r. n.e. cesarz Oktawian August. Z tego okresu pochodzi zachowany basen kultowy o wymiarach 16,5 m. x 3 m. Uroczystości związane ze świętem Kybele trwały co roku od 4 do 10 kwietnia, odbywały się wtedy między innymi wielkie wyścigi konne na Circo Massimo. Kult tej bogini przetrwał do V wieku. Odnaleziony tu posąg bogini można dziś oglądać w Muzeum Palatyńskim.
Tuż obok świątyni znajdują się pozostałości tzw. Auguratorium (nr 21) czyli świątyni z czasów Oktawiana Augusta w której rezydowali augurzy odprawiający auspicja. Wspomnieliśmy już o nich na początku spaceru. Byli to kapłani odczytujący wolę bogów na podstawie lotu ptaków oraz zjawisk atmosferycznych. Żadne wydarzenie w Rzymie nie mogło się wówczas odbyć bez tych „wróżb”.
Kawałeczek dalej po stronie przeciwnej widzimy dwa antyczne cesarskie zbiorniki na wodę – cysterny (nr 23).
Za „Kwadratowym Perystylem” (naprzeciw Domu Augusta) i tuż za cysternami znajdują się ruiny Casa di Livia (nr 24), budynek uważany za prywatną rezydencję żony cesarza Augusta – Liwii, choć nie jest to do końca pewne.
Uznano tak tylko na podstawie inskrypcji z imieniem „Iulia Augusta” Do dziś zachował się dziedziniec otoczony arkadami oraz 3 pokoje z zachowanymi wewnątrz freskami z około 30 r. p.n.e. w tzw. drugim stylu pompejańskim (fresk przypominający kulisy teatru, freski ze scenami mitologicznymi, fresk imitujący otwarte okna z widocznym za nimi krajobrazem).
Cofnijmy się teraz i podążmy wzdłuż murów, które stanowią fragment rezydencji cesarza Tyberiusza (nr 22).
Opowiemy sobie o niej za chwilę. Idąc wzdłuż muru wejdźmy po schodach na szczyt. Odnajdziemy tu fragment słynnych Horti Farnesiani czyli Ogrodów Farnese zbudowanych w XVI w. na ruinach rezydencji cesarza Tyberiusza.
Powstały na zlecenie kardynała Aleksandro Farnese w 1550 roku i były pierwszymi publicznymi ogrodami botanicznymi w Europie, miały przypominać „Hortus Conclusus” czyli „Zamknięty Ogród” – miejsce, gdzie Maryja niepokalanie poczęła Chrystusa. Ogród podzielony został na ćwiartki z centralnie umieszczona fontanną. Początkowo myślano, że projekt ogrodów oraz willi kardynała stworzył Michał Anioł, dziś przypisuje się go dwóm architektom o nazwiskach: Vignola oraz Rainaldi. Ogrody mieściły się na tarasach, zejście z nich prowadziło po schodach aż do tzw. Teatro del Fontanone (zobaczymy ten obiekt troszkę później). Ciekawostką może być fakt, że to tych ogrodów pochodzi nazwa rośliny Acacia Farnesiana oraz uzyskiwany z jej kwiatów środek biochemiczny – farnezol,stosowany w wielu olejkach eterycznych oraz perfumach o słodkim zapachu kwiatowym.
Po wyjściu po schodach udajmy się od razu na wprost na pierwszy z tarasów widokowych skąd rozpościera się widok na Zatybrze, wzgórze Janikulum oraz wzgórze Kapitol.
Następnie udajmy się na wprost, na drugą stronę ogrodów. Ujrzymy tam resztki wielkiej wanny (tzw. vivarium) używanej w czasach świetności ogrodu jako oczko wodne, w którym pływały ryby (nr 25).
Idźmy następnie w lewo do przeciwległego końca ogrodu. Dojdziemy w ten sposób do schodów prowadzących w dół.
Zanim jednak opuścimy ogrody, warto jeszcze udać się w lewo na drugi taras widokowy (pod nim znajdują się ruiny Domus Tiberiana czyli Rezydencja cesarza Tyberiusza), skąd rozpościera się panorama na wzgórze Kapitol, Kwirynał oraz na Forum Romanum (Nr 36).
Tu warto wspomnieć o tym pałacu i o tym cesarzu. Tyberiusz urodził się w 42 r. p.n.e. Jego matką była Liwia Druzylla, późniejsza żona Oktawiana Augusta. Po śmierci Augusta w 14 r. n.e. został cesarzem Rzymu. Pełnił ten urząd aż do śmierci, która nastąpiła w marcu 37 r., ponoć za sprawą swego pasierba Kaliguli, który udusił go poduszką natychmiast po tym jak Tyberiusz ogłosił go swoim następcą i umieścił taki zapis w swym testamencie. Jego panowanie miało dwoisty charakter. Dla zwykłego ludu był to okres spokoju i dobrobytu ale dla rzymskich nobiles (arystokracji) czas terroru i tyranii. Według Ewangelii to za jego rządów w Jerozolimie nauczał Jezus i za jego rządów został skazany przez Piłata na śmierć. Pałac na Palatynie zbudował Tyberiusz dlatego, że wcześniej stał tu dom, w którym się urodził. Początkowo był mały gdyż Tyberiusz dość szybko wyniósł się z Rzymu i zamieszkał na wyspie Capri. Powiększył go dopiero jego pasierb Kaligula, potem przebudował go Neron, który początkowo w nim mieszkał. Pokoje umieszczone były wokół dużego perystylu. Dziś udało się odkryć 18 pomieszczeń przykrytych sklepieniem kolebkowym, w większości tych przebudowanych przez Nerona. Obiekt ten nie został jeszcze dobrze zbadany, wciąż prowadzone są tu wykopaliska archeologiczne.
Stojąc w rogu tarasu zerknijmy w dół a być może dostrzeżemy ruiny Atrium Gai (nr 37). Znajdują się one tuż przy kościele S. Maria Antiqua.
Wracamy do schodów. Doprowadzą nas one do pewnego tunelu. To tzw. Kryptoportyk Nerona (Nr 35).
Było to podziemne przejście zbudowane za czasów Nerona łączące rezydencję Tyberiusza, w której czasowo mieszkał Neron, z Pałacem Oktawiana Augusta oraz Rezydencją Domicjana. Miał 130 metrów długości, przetykany był co jakiś czas niewielkimi otworami służącymi zarówno do oświetlania jak i do napływu powietrza do jego środka. Zdobiony był dekoracją stiukową.
Po wyjściu z tunelu udajmy się w prawo a następnie przed widocznymi ruinami skręćmy w lewo. Ruiny te stanowią część Domus Flavia czyli reprezentacyjnych pomieszczeń rezydencji cesarza Domicjana. Tak, tak….jesteśmy teraz na tyłach pałacu Domicjana.
To co widzimy to dwa domy z czasów republikańskich przykryte przez cesarza podczas budowy jego rezydencji: Aula Isiaca (nr 26) oraz Casa dei Grifi (nr 27). Aula Isiaca to fragment domu republikańskiego udekorowanego w późniejszych czasach (za Oktawiana Augusta w latach 30 – 25 p.n.e.) malowidłami w drugim stylu pompejańskim (dziś do zobaczenia w Muzeum Palatyńskim). Nazwa wywodzi się prawdopodobnie z egipskiego kultu Izydy.
Casa dei Grifi zaś jest najlepiej zachowanym domem z epoki przedcesarskiej. Nazwa pochodzi od dekoracji stiukowej z motywami gryfów (część dekoracji udostępniona jest do oglądania w Muzeum Palatyńskim).
Idąc dalej na wprost dojdziemy do miejsca, które już widzieliśmy czyli do stadionu Domicjana oraz ruin nimfeum (nr 28). Za tym nimfeum skręćmy w lewo. Jak informuje nas tabliczka wchodzimy właśnie na teren wzgórza, który w XVI wieku należał do rodziny Barberini, która urządziła tu winnicę. Droga wiedzie wzdłuż murów okalających kościół S. Bonaventura.
Dochodząc do jej końca wejdziemy na dużą polanę. Po lewej otworzy się nam widok na mur okalający kościół oraz na sam kościół S. Bonaventura (nr 29).
Opowiemy sobie jednak o nim na zakończenie kolejnego spaceru (po Forum Romanum) gdyż wtedy będziemy mieli możliwość wejść do jego wnętrza.
Po przeciwnej stronie stoi kościół S. Sebastiano al Palatino (nr 31).
Zgodnie z tradycją został zbudowany w miejscu męczeństwa św. Sebastiana, ponoć dowódcy gwardii Dioklecjana w latach 284 – 288). Za odmówienie wyrzeczenia się wiary chrześcijańskiej przywiązano go do drzewa i przeszyto strzałami. Nie doprowadziło to jednak do jego śmierci. Mająca go pochować kobieta (miała na imię Irene) zauważyła, że on jeszcze żyje i wyleczyła go. Zdrowy już Sebastian udał się do cesarza i oskarżył go o prześladowanie chrześcijan. Wściekły cesarz kazał go tym razem bić pałkami tak długo, aż nabrał pewności, że ten nie żyje. Jego ciało ponoć wrzucono do kanału Cloaca Massima. Dziś jest on patronem między innymi Gwardii Szwajcarskiej. Większa część jego relikwii znajduje się dziś w opactwie św. Medarda w Soissons. W Rzymie jest jednak jego głowa. Możemy ją oglądać w bazylice SS. Quattro Coronati.
W rzeczywistości kościół został zbudowany na fragmencie świątyni Sol Invictus (Świątynia Słońca) nazywanej czasami na cześć jej fundatora świątynią Heliogabala. Pierwszy budynek stanął w X wieku, obecny wygląd jest wynikiem przebudowy, której na zlecenie papieża Urbana VIII Barberini w 1632 r. dokonał Luigi Arrigucci Po prawej stronie kościoła widzimy fragmenty owej świątyni Słońca nazywanej czasem Elagabalium (nr 30). Dedykowana jest syryjskiemu bóstwu Sol Invictus, którego najwyższym kapłanem był sam cesarz. Podium świątyni powstało zapewne już za czasów cesarza Domicjana w latach 81 – 96, stanowiło wtedy miejsce kultu Jowisza. Kiedy na tron cesarski wstąpił Heliogabal (w 218 r.), wprowadził kult boga El-Gabal, boga słońca miasta Emesa w Syrii, zmienił potem nazwę bóstwa na Sol Invictus. Świątynia stanęła tu w 221 r. Miała 70metrów długości i 40 m. szerokości, otoczona była kolumnadą.
Wróćmy przed kościół S. Sebastiano i udajmy się ścieżką w lewo, doprowadzi nas ona do wyjścia z terenu gdzie dawniej mieściła się winnica Borghese. Po drodze miniemy ruiny tzw Pentapylum (nr 32). Było to monumentalne wejście do świątyni Słońca złożone z 5 łuków.
Wychodząc z terenu winnicy natkniemy się natychmiast na znajdujące się naprzeciw resztki łuku triumfalnego (nr 33), prawdopodobnie zbudowanego na cześć cesarza Domicjana. Być może służył on nawet jako wejście na teren jego rezydencji. Tuż obok zauważymy resztki podstawy jakiejś antycznej świątyni (nr 34).
Podejrzewa się, że stała tu świątynia Jowisza Statora zbudowana około 750 r. p.n.e.! Nie jest to jednak jeszcze potwierdzona informacja. W okolicy tych ruin odkryto jeszcze ciekawostkę – 4 małe kolumny z okresu fundacji Rzymu czyli z połowy VIII wieku p.n.e. 3 z nich można dziś oglądać w Muzeum Palatyńskim. Być może wiążą się one z pewnym legendarnym wydarzeniem a mianowicie ze sporem między Romulusem i Remusem oraz z przekroczeniem przez Remusa zaznaczonej tu granicy miasta, po którym to wydarzeniu poniósł śmierć. Być może te kolumny stanowiły właśnie ową mityczną granicę miasta!
Przejdźmy teraz na drugą stronę i udajmy się ścieżką w lewo, doprowadzi nas ona do dwóch ciekawych miejsc. Na jej końcu ujrzymy ruiny Clivo della Vittoria (nr 38) – antycznej drogi rzymskiej prowadzącej na wzgórze Palatyn oraz pozostałości świątyni Wiktorii, być może jednej z najstarszych tego typu budowli w Rzymie!
Tuż obok widzimy nowszy budynek (nie jest zaznaczony na naszej mapie). To Ptaszarnie Farnese, dawna część rezydencji rodu, budynki w których, jak sama nazwa wskazuje, hodowano ptaki. U dołu w centralnej części widzimy fontannę zwaną Teatro del Fontanone.
Po stronie przeciwnej zauważymy ruiny tzw. Botteghe (nr 39). Mieściły się tu prawdopodobnie warsztaty rzemieślnicze.
Wróćmy do miejsca gdzie znajduje się brama wyjściowa z winnicy Borghese i udajmy się w lewo, antyczną drogą Clivo Palatino (nr 40) prowadzącą w dół do Forum Romanum.
Dojdziemy w ten sposób do drogi biegnącej w lewo i schodzącej ku Forum Romanum. Nazywana była via Nova (nr 41).
Powstała za czasów Nerona na starszej drodze z czasów republikańskich.
Tu zobaczymy pozostałości po jakiejś budowli z okresu rządów cesarza Nerona (nr 45) a także pozostałości domu M. Emilio Scauro z czasów późnej republiki, prawdopodobnie z I wieku p.n.e. (nr 42) oraz Porticus Margaritaria (nr 43), który był wielkim portykiem, prawdopodobnie z czasów Nerona. Uważa się, że było to wejście do jego nowej rezydencji Domus Aurea! Tak, tak, aż dotąd sięgał Złoty Dom Nerona!
I tu kończy się nasz spacer po wzgórzu Palatyn. Reszta obiektów zaznaczonych na mapie stanowi już część Forum Romanum, o którym opowiemy sobie podczas kolejnego spaceru.
——————————-
Podoba Ci się Spacerownik po Rzymie? Postaw nam kawę, przy kawie teksty szybciej się piszą 😜
Bibliografia:
- Claudio Rendina, Le chiese di Roma, Newton & Compton Editori, Milano 2000;
- Giorgio Carpaneto, I palazzi di Roma, Newton & Compton, Roma 2004;
- Claudio Rendina, D. Paradisi, Le strade di Roma, Newton & Compton Editori, Roma 2004;
- Sergio Delli, Le fontane di Roma, Schwarz & Meyer Ed., Roma 1985;
- Filippo Coarelli, Palatium. Il Palatino dalle origini all’impero, Quasar, Roma 2012;
- Filippo Coarelli, Guida archeologica di Roma, Arnoldo Mondadori Editore, Verona 1984;
- Roger B. Ulrich, Roman Woodworking, Yale University Press, 2007.
Super spacer.
Dziękuję 🙂