Przed nami kolejny spacer po antycznej via Appia. Dziś podążać będziemy najbardziej malowniczą częścią drogi, usłaną cyprysami i piniami, pomiędzy którymi wznoszą się pozostałości antycznych grobowców. Zapraszam za czwartą milę.
Zaczynamy w miejscu, w którym zakończyliśmy spacer poprzedni czyli przy ruinach kościoła S. Nicola a Capo di Bove.
Podążając antyczną drogą, po kilkunastu minutach dochodzimy do miejsca, w którym wyrasta obiekt zwany Torre Capo di Bove.
Dostrzeżemy na tych ruinach tablicę informującą, że w roku 1865 ojciec Angelo Secchi przeprowadził prace geodezyjne.
Pod numerem 222 dostrzeżemy obiekt zwany Villa Capo di Bove.
To tak naprawdę wielkie stanowisko archeologiczne. Odkryto tu ruiny term, które stanowiły kiedyś część olbrzymiej prywatnej rezydencji. Całość datuje się na II wiek. Archeolodzy podejrzewają, że termy były częścią Villi Heroda Attyki, o której wspominaliśmy podczas 2 części spaceru, w Parco della Caffarella. Jakże wielka musiała być owa posiadłość!! Po upadku Rzymu termy wykorzystywano jako zbiorniki nawadniające tereny rolne. W 1302 r. właścicielem został kardynał Francesco Caetani, siostrzeniec papieża Bonifacego VIII. Wiadomo też, że od 1660 r. właścicielem był Szpital Św. Zbawiciela, natomiast od XIX w. kontrolowali te ziemie zakonnicy z bazyliki św. Pawła za Murami. Po II wojnie obszar został zakupiony przez prywatną osobę, która wybudowała tu swój dom. Dopiero w 2002 r. państwo odkupiło od rodziny Streccioni ten teren (za 3 miliardy lirów) i rozpoczęły się wykopaliska. Arenę archeologiczną można zwiedzać za darmo! Ujawniono tu dobrze zachowane mozaiki, wiele monet rzymskich, polichromowany marmur, wykonaną z brązu szkatułkę (prawdopodobnie na farby do makijażu), szpachelkę do makijażu, igły wykonane z kości wykorzystywane do układania fryzury oraz widoczny podział term na poszczególne pomieszczenia: calidarium, tepidarium i frigidarium.
Termy w wodę zasilały dwie olbrzymie cysterny o długości 35 metrów, szerokości 2,4 metra oraz wysokości 2,35 metra. W domu mieszkalnym urządzono archiwum imienia Antonio Cederna, dziennikarza,intelektualisty i polityka włoskiego żyjącego w latach 1921 – 1996.
Przechowuje się tu około 4000 woluminów.
Podążamy dalej dochodząc do leżącego po prawej stronie Fortu Appio (pod numerem 258).
To jeden z 15 fortów rzymskich, które powstały w latach 1877 – 1891. Ten powstał w latach 1877 – 1880, na zlecenie króla Vittorio Emanuele II. Zajmuje powierzchnię 16,5 hektara. Do roku 1910 stanowił siedzibę Dyrekcji Artylerii Korpusu Lotniczego. Obecnie wykorzystywany jest jako magazyn Departamentu Zautomatyzowanych Systemów Informatycznych Włoskich Sił Powietrznych. Jest to jedyny fort w Rzymie posiadający most zwodzony z mechanizmem zwanym „alla Poncelet” z widocznymi przeciwwagami oraz łańcuchem do podnoszenia.
Po stronie przeciwnej ulicy via Appia dostrzeżemy wmurowane w ceglany blok pozostałości grobowca Marka Serwiliusza IV – wyzwoleńca rzymskiego.
Jak głosi napis, grób zbudowano „na jego koszt”.
Tuż obok położony jest obiekt nazywany Grobowcem Seneki.
Podobno w pobliżu stał dom, w którym mieszkał Lucjusz Anneusz Seneka Młodszy, stoik, wychowawca młodego Nerona. Neron, będąc już cesarzem, w roku 65 wydał Senece rozkaz popełnienia samobójstwa. Seneka zabił się właśnie w swojej rezydencji.
Tuż przy rzekomym grobowcu Seneki można zauważyć jeszcze jeden obiekt – Okrągłe Mauzoleum.
Niestety nic o nim nie wiadomo. Składa się z walca położonego na prostokątnej podstawie, z jednym pomieszczeniem nakrytym sklepieniem. W pomieszczeniu zachowały się 4 nisze sarkofagowe.
Jeszcze jednym obiektem w pobliżu jest fragment grobowca synów św. Pompejusza Giusto, o którym również niewiele wiemy. Widzimy zachowane fragmenty inskrypcji, dzięki której znamy właściciela.
Pod numerem 286, na terenie dawnej rezydencji rodziny Lugari, zobaczymy pozostałości grobowca św. Urbana.
W II wieku stała tu rezydencja rzymskiej matrony Marmenia, która przyjęła chrzest. Z jej woli na terenie rezydencji złożono ciało św. Urbana, biskupa i męczennika, pochowanego wcześniej w znanych nam już katakumbach Pretestato. Po śmierci matrony dom przeszedł w ręce Kościoła i stał się swoistym cmentarzem, na którym chowano chrześcijan aż do czasu inwazji Wizygotów w roku 410. Podczas prowadzonych wykopalisk ujawniono wiele sarkofagów, które wciąż możemy tu oglądać. Mauzoleum składało się z hypogeum (sali grobowej) oraz sali głównej służącej ceremoniom. Do wnętrza wchodziło się po schodach.
W XIII wieku grobowiec przekształcono w wieżę obronną (Torre Borgiani), której pozostałości nadal są widoczne.
Po przeciwnej stronie drogi dostrzeżemy ruiny obiektu z II wieku zwanego Świątynią Jowisza. Również brak informacji na ich temat.
Kolejne metry drogi usłane są ruinami antycznych nieznanych lub słabo znanych grobowców.
Zacznijmy od tomby Gajusza Licyniusza, jak głosi inskrypcja.
Widzimy też ruiny zwane Grobem Doryckim. Nie wiadomo do kogo należał, nie zachowała się bowiem tablica inskrypcyjna. Wiemy tylko, że pochodzi z końca epoki republikańskiej, być może z czasów Juliusza Cezara.
Dalej podziwiać możemy grobowiec Ilario Fusco z zachowaną płaskorzeźbą przedstawiającą portrety zmarłych, również z końca epoki republikańskiej.
Pomijając ruiny nieznanych grobów dojdziemy do tomby Tyberiusza Klaudiusza Secondo Filippiano z końca I wieku naszej ery. Był on wyzwoleńcem Nerona. Pochowano tu także jego żonę Flavię Irene oraz ich dzieci Tyberiusza Klaudiusza Secondino i Claudię Secondina.
Kolejnym grobowcem, o którym można powiedzieć kilka słów jest tomba Kwintusa Apulejusza. Zachował się fragment inskrypcji oraz fragment kwiecistego lakunaru czyli kasetonu zdobionego kwiatonem.
Dalej po drodze mijamy mauzoleum zwane Małą Świątynią. Pochodzi z II wieku n.e. Widzimy zachowaną bazę oraz ścianę z niszą na sarkofag.
Tuż za nią, po tej samej stronie ukazuje się Grobowiec Rabirii, wyzwoleńców rzymskich jak wynika z inskrypcji.
Obiekt pochodzi z I wieku p.n.e. Płaskorzeźba na nim umieszczona przedstawiała początkowo dwie osoby z rodu Rabirio. Trzeci portret (po prawej stronie) został dodany w I w. n.e., być może wtedy dodano pochówek trzeciej osoby – Ursia Prima, kapłanki bogini Izydy.
Kolejne ruiny znów niewiele o sobie mówią. Mijamy Tombę dei Festoni zdobioną fryzem festonowym, prawdopodobnie z epoki republikańskiej.
Dalej widzimy Grobowiec Frontespizio, zdobiony płaskorzeźbą z portretami zmarłych.
Jeszcze dalej grobowiec zwany Tombą Arkadową, ze względu na swą budowę.
Mijając małe skrzyżowanie po lewej widzimy kolejny grobowiec w formie małej świątyni, z II wieku n.e.
Naprzeciw wznosi się fragment niewiadomej budowli, zapewne sepulkralnej, zwany Betonową Wieżą. Być może był to pochówek wyzwoleńców żydowskiego pochodzenia.
Dochodzimy do kolejnych ruin. To Mauzoleum Rotundalne o niewiadomej proweniencji.
Dochodzimy do miejsca, w którym Appia Antica wije się jak wstęga. Ta część nosi nazwę Fossae Cluiliae.
Prawdopodobnie w tym miejscu, w VII w. p.n.e., przebiegała fosa stanowiąca granicę między terytorium Rzymu i Albalonga (w wielu książkach odnajdziemy nazwę pisaną oddzielnie – Alba Longa, prawidłowa antyczna nazwa pisana jest łącznie). To tu miało dojść do słynnej bitwy między Kuracjuszami i Horacjuszami. Legenda głosi, że w 673 r. p.n.e. królem Rzymu został Tuliusz Hostyliusz, który marzył o podbiciu sąsiadującego z Rzymem miasta Albalonga. Dość szybko znalazł się pretekst do wojny. Pasterze obu miast oskarżali się wzajemnie o kradzieże bydła, co wykorzystał Tuliusz. Konflikt przerodził się w wojnę. Obie armie długo walczyły, jednak bez widocznej przewagi. Wreszcie postanowiono rozstrzygnąć konflikt poprzez pojedynek najlepszych wojów. Każda ze stron wystawiła trzech najdzielniejszych wojowników. Ze strony Rzymu byli to bracia Horacjusze. Albalonga powołała braci Kuracjuszy. Obie rodziny były jednak ze sobą spokrewnione. Byli kuzynami. Walka trwała długo, z czasem walczący ze zmęczenia zaczęli popełniać błędy i ginąć. Gdy na placu boju pozostał tylko Rzymianin, Marek Horacjusz i dwóch rannych Kuracjuszy z Albalonga, doszło do rozstrzygnięcia. Rzymianin zabił obydwu kuzynów. Rzym zapanował nad Albalongą. Wszystkie ciała zostały z wielkim szacunkiem pochowane w tym właśnie miejscu. Historia ma jednak ciąg dalszy. Wracając do domu Marek Horacjusz spotkał swą siostrę Horację, która na jego widok zaczęła płakać i lamentować, nie nad ciałami braci, lecz nad ciałem jednego z Kuracjuszy, który był jej narzeczonym. Wtedy Marek zabił siostrę mówiąc: „Niech tak ginie każda Rzymianka, która ośmieli się rozpaczać z powodu śmierci wroga”. Musiał on jednak zgodnie z prawem odpowiedzieć za zabicie obywatelki Rzymu. Sąd wydał wyrok śmierci. W obronie syna stanął ojciec, który tłumaczył, że nie zniesie straty ostatniego z synów. Przemowa poskutkowała i odstąpiono od wykonania kary śmierci. Marek musiał jedynie złożyć ofiarę oraz przejść „pod jarzmem”, które było dużym upokorzeniem.
Tuż za zakrętem, po prawej stronie widzimy pierwszy z pochówków – Tomba Kuracjuszy. To cylindryczny tumulus, z którego wchodziło się bezpośrednio do komory grobowej.
Za grobowcem biegnie w lewo wąska uliczka. Zapamiętajmy to miejsce, za chwilę tu wrócimy. Najpierw jednak przejdźmy jeszcze kawałek ulicą via Appia, dochodząc do mieszczącej się po lewej stronie piramidalnej budowli. To tzw. Piramidalny Grobowiec, najprawdopodobniej należący do dawnego rodu Quintili. Pochodzi z II wieku. O ich rezydencji znajdującej się w głębi opowiemy później.
Kilka kroków dalej po prawej stronie dostrzegamy dwa małe kopce – grobowce Horacjuszy, o których wspominaliśmy wcześniej.
Wracamy teraz do wąskiej uliczki odchodzącej od via Appia Antica. Tam, pod numerem 251, odkryjemy wejście na teren olbrzymiej areny archeologicznej zawierającej dwa obiekty: średniowieczny Casale di S. Maria Nova oraz ruiny Villa dei Quintili. Po zakupie biletu rozpoczynamy spacer, podczas którego podążać będziemy według poniższego planu (otrzymujemy go przy zakupie biletu), jednakże w kierunku odwrotnym:
Przed nami od razu wyrasta budynek zwany Casale di S. Maria Nova wraz z dawną cysterną na wodę (litera V na planie).
Obiekt powstał w średniowieczu, spełniać miał zadanie rezydencjonalne. Zbudowano go jednak na czymś starszym a mianowicie na dawnej cysternie rzymskiej z II wieku zasilającej Villę dei Quintili w wodę. W roku 2006 obiekt zakupiło państwo włoskie.
Podążając wyznaczonym szlakiem dojdziemy do ruin małego kompleksu termalnego (litera U).
Odkryty został w latach 2006 – 2008. Ruiny pochodzą z II wieku, były częścią nieznanej rezydencji mieszkalnej. Patrząc na widoczne dziś fragmenty jesteśmy w stanie odgadnąć znaczenie niektórych pomieszczeń. Widzimy pokój zamknięty absydą. Było to zapewne frigidarium – pomieszczenie z basenem z zimną wodą. Po lewej dostrzegamy dwa pokoje z zachowanymi dużymi fragmentami mozaikowej posadzki z przedstawieniami walk gladiatorów oraz wyścigu rydwanów, pod którą widzimy pozostałości hypocaustum, czyli podgrzewania podłogowego.
Prawdopodobnie było to tepidarium czyli ciepłe pomieszczenie relaksacyjne. Dalsze pomieszczenia stanowiły być może część mieszkalną.
Idąc dalej ścieżką mijamy po lewej stronie pozostałości olbrzymiej cysterny rzymskiej (litera Q), jednej z wielu jakie zasilały w wodę Villę dei Quintili.
Dalej szlak prowadzi nas do najbardziej wysuniętej części Villi dei Quintili. Zacznijmy od krótkiej historii tego domu. Villa zbudowana została na wzgórzu, które powstało na skutek erupcji wulkanu Albano. Jej budowa datowana jest na okres rządów cesarza Hadriana czyli na pierwszą połowę II wieku. Skąd wiemy do kogo należała? Otóż nazwisko właścicieli – Quintili – wygrawerowano na ołowianych rurach, które dziś możemy oglądać w muzeum na terenie Villi.
Wejdziemy do niego na samym końcu. Mieszkali tu zatem dwaj bracia: Sesto Quintilio Condiano i Sesto Quintilio Valerio Massimo, arystokraci, konsulowie rzymscy roku 151. W czasach cesarzy Antonina Piusa i Marka Aureliusza ród ten był bardzo poważany. Kiedy do władzy doszedł Kommodus, zapragnął przejąć olbrzymi majątek rodziny i oskarżył ich o spisek a w 183 r. nakazał ich zgładzić i zawłaszczył cały dobytek. Villa stała się wówczas cesarską rezydencją, trochę przebudowaną i przystosowaną do wymagań cesarza. Aż do III wieku mieszkali tu kolejni cesarze Rzymu. Ostatnim był cesarz Tacyt. Potem aż do VI wieku kompleks był rezydencją letniskową najpierw cesarzy zachodniorzymskich, a po upadku Rzymu, podopiecznych cesarzy bizantyjskich (odnaleziono tu pieczęcie cesarza Teodoryka). Następnie do X wieku pełnił funkcje mieszkalne nie związane z rodziną władcy. Potem, jak można się domyślać, trafił w ręce Kościoła: najpierw stanowił własność klasztoru Sant’Erasmo al Celio, od XII wieku Santa Maria Nova zwana dziś Santa Francesca Romana. Pod koniec XVIII w. posiadłość, którą popularnie zaczęto nazywać Starym Rzymem, ze względu na wielkość ruin, przeszła pod zarząd Szpitala Santissimo Salvatore na Lateranie. Wreszcie w 1797 posiadłość zakupił książę Giovanni Raimondo Torlonia budując tu jedną z wielu rodowych rezydencji. Zorganizował on również pierwsze wielkie wykopaliska, podczas których odnaleziono mnóstwo dzieł sztuki, które wzbogaciły rodzinną kolekcję. W 1985 r. teren zakupiło państwo, wtedy też rozpoczęto wykopaliska państwowe, które trwają aż do dzisiaj. Ciekawostką jest, że ruiny tej Villi wykorzystał Woody Alen, podczas kręcenia filmu „Zakochani w Rzymie”.
Spacer zaczynamy od najdalej wysuniętej części Villi, jaką jest olbrzymie, dwukondygnacyjne nimfeum czyli ruiny antycznej monumentalnej fontanny (Litera H) zbudowanej przez cesarza Kommodusa.
Nimfeum składało się z półokrągłej eksedry zdobionej niszami, z centralnie umieszczoną fontanną (dziś niestety w ruinie).
W oryginale nimfeum było oddzielone murem od ulicy via Appia, do wnętrza prowadziła brama flankowana dwiema kolumnami na wysokich bazach i zdobiona pilastrami po bokach.
Posadzka, po której pozostały jedynie fragmenty, wyłożona była białą mozaiką wielkopłytkową.
W średniowieczu nimfeum zostało włączone w obszar fortecy Castrum Caetani, o której mówiliśmy podczas poprzedniego spaceru.
Za nimfeum mieścił się monumentalny ogród o długości 300 metrów otoczony portykiem kolumnowym (litera R).
Po jego wschodniej stronie biegł akwedukt Anio Novus (litera N) zbudowany w 52 r. na zlecenie cesarza Klaudiusza.
Po wybudowaniu Villa dei Quintili zasilał również tą rezydencję. Wzdłuż akweduktu powstał sklepiony korytarz zwany Xystus o długości około 300 metrów, łączący rdzeń rezydencji z nimfeum.
Wchodząc do wnętrza korytarza, po jego drugiej stronie dostrzeżemy ruiny cysterny rzymskiej (litera P). Była to jedna z kilku cystern, które miały za zadanie magazynować wodę pobieraną z akweduktu i dostarczać ją do term zewnętrzych oraz do Villi i term wewnątrz Villi.
Podążamy wzdłuż akweduktu docierając do ruin kolejnej cysterny, mającej to samo zadanie (litera G).
Po lewej stronie od cysterny widzimy wielka łąkę. To teren dawnego cyrku do wyścigu rydwanów (litera S). Miał 400 metrów długości i 115 metrów szerokości.
Wchodzimy na teren rezydencji zaczynając zwiedzanie od części reprezentacyjnej. Przed nami olbrzymia przestrzeń, na którą składała się między innymi portykowa eksedra z półokrągłą salą – prawdopodobnie jadalnia (podczas prac archeologicznych odkryto tu nawet resztki posiłków). Portyk dekorowany był marmurowymi kolumnami nakrytymi korynckimi kapitelami. Wokół dostrzeżemy tez pozostałości małych pokoi, być może gościnnych oraz po stronie północnej dużą salę reprezentacyjną (litera A).
Schodzimy po schodkach na parter i udajemy się korytarzem stanowiącym część dawnego dziedzińca, na którym znajdowały się małe, wewnętrzne ogrody zamknięte kolumnowymi portykami (litera T).
Korytarz stanowił główną arterię dolnej części Villi łączącą poszczególne jej części: ogrody, pomieszczenia termalne, część mieszkalną (północno – zachodnie skrzydło) i część reprezentacyjną, która mieściła się na piętrze.
Wewnętrzne ogrody wyposażone były w otwarte wanny kąpielowe – jedna w formie prostokątnej zachowała się po dziś dzień.
Po drugiej stronie korytarza, za murem odnaleziono coś na kształt cementowni! Udało się odkryć doskonale zachowane wapno rzymskie, wciąż świeże, gotowe do użytku! Po 1800 latach!!
Pomieszczenie to było szczelnie zamknięte, bez dopływu tlenu! Miało długość 4 metry i szerokość 1,4 metra oraz wysokość ponad 1 metr. Z tego gaszonego wapna Rzymianie przygotowywali różne typy spoiw (zapraw), dodając do nich inne materiały: pucolanę (pył wulkaniczny), piasek, proszkowany marmur. Spoiwa te wykorzystywano w murarce, a także podczas układania posadzek, oraz do tworzenia malowanych tynków.
Wapno zostało zabrane i jako oryginalny materiał rzymski zostanie wykorzystane podczas ewentualnych renowacji ruin Villi.
Udajmy się teraz za część dawnych ogrodów wewnętrznych (litera T) do miejsca gdzie mieści się wejście na teren owalu zwanego Ludus Viridarium (litera F).
Leży pomiędzy częścią termalną a częścią mieszkalną. To nic innego jak prywatna arena do walk gladiatorów, którą zbudowano tu po tym, jak cesarz Kommodus przejął Villę. Jako wielki pasjonat walk bardzo często je tutaj organizował, co więcej bardzo często sam w nich uczestniczył! Przy arenie istniała mała szkoła gladiatorów, dziś nic z niej nie pozostało. Po śmierci Kommodusa obiekt ten przekształcono w ogród (viridarium).
Na lewo od areny widzimy kompleks termalny.
Podążmy tam korytarzem. Termy Villi dei Quintili składały się z trzech części. Centralną część zajmowało tepidarium (litera L), na które składało się wiele pomieszczeń, między innymi szatnie, sale masażu, sauny i łaźnie parowe czy pomieszczenia z wanienkami do ablucji. W wielu miejscach wciąż dostrzec można pozostałości systemu grzewczego zwanego hypocaustum czyli podgrzewanie podłogowe czy jak w przypadku tej Villi, podłogowo – ścienne.
W ścianach budynku umieszczone były tzw. tubuli czyli terakotowe rury którymi poruszało się gorące powietrze podgrzane przez piece, uchodząc przez otwory zewnętrzne na szczytach ścian Villi.
Woda w basenach i wannach relaksacyjnych podgrzewana była przy pomocy tzw. zanurzeniowych kotłów wykonanych z brązu.
Wśród wielu pomieszczeń odnajdziemy też takie, w którym zobaczymy dziurę.
To pozostałości pieca, który zbudowano już w czasach późniejszych. W średniowieczu i w okresie renesansu wykorzystywano tenże piec do spalania antycznych marmurów w celu uzyskania z nich wapna. W rogach pomieszczenia widzimy jeszcze fragmenty, których nie udało się spalić.
Z tepidarium można było dostać się do dwóch innych części term. Zacznijmy od calidarium (litera E). Widzimy duże pomieszczenie z zachowanymi fragmentami ścian oraz basenem.
To tutaj rodzina Quintili relaksowała się w wodzie o temperaturze 45 – 50 stopni. Przy calidarium znajdowało się pomieszczenie zwane laconicum. To nic innego jak sucha sauna, w której można było – jak to mawiali Rzymianie – „wypocić trucizny”. W takim suchym i gorącym (55 stopni) pomieszczeniu otwierały się pory skórne. Następnie, po kąpieli w gorącej wodzie i pobycie w suchej saunie, przechodziło się do frigidarium (litera D) czyli pomieszczenia z basenami z zimną wodą, gdzie dochodziło z kolei do zamknięcia się porów skórnych.
W centrum frigidarium widzimy pomieszczenie, w którym panowała niska temperatura. Po bokach zachowały się nawet fragmenty ław, na których spoczywali kurujący się mieszkańcy Villi.
Po bokach, na krótszych ścianach umieszczono dwa baseny, w których była zimna woda.
Przy frigidarium odnajdziemy również antyczną latrynę czyli ubikację z łazienką.
Mieściło się w niej siedzisko z czterema dziurkami, czyli 4 osoby jednocześnie mogły załatwiać swoje potrzeby (obecne połowa siedziska jest zrekonstruowana). Pod spodem biegnie kanalik, którym nieczystości spływały do kanału głównego. Przed siedziskiem widzimy rynienkę, która była wypełniona wodą. W rynience pływały gąbki, używane przez Rzymian do podmywania się po załatwieniu potrzeby. Na prawo od wejścia znajdowały się umywalki służące do mycia rąk (u góry) i obmywania stóp (na dole) wraz z prysznicem.
Ostatnie skrzydło budynku stanowiła część mieszkalna (litera B).
Opuszczamy Villę udając się ścieżką prowadzącą do budynku, w którym dawniej mieściły się stajnie. Dziś jego wnętrze kryje obiekty odnalezione podczas prac wykopaliskowych w latach 1925 – 1929 oraz w roku 1985 na terenie Villa dei Quintili. Wejdźmy do Antiquarium.
W centralnej części umieszczono potężny posąg „Zeusa” siedzącego na skale, pochodzi z połowy II wieku. Wzdłuż ścian w gablotach podziwiać możemy fragmenty rzeźb, portretów, reliefów a także monety, detal architektoniczny czy rury z grawerowanym imieniem cesarza Kommodusa. To tylko ułamek tego co tu znaleziono. Większość można dziś oglądać w Muzeach Watykańskich.
Na tym kończymy kolejną część trasy. Niedługo kolejny, ostatni już spacer po via Appia Antica.
——————————-
Podoba Ci się Spacerownik po Rzymie? Postaw nam kawę, przy kawie teksty szybciej się piszą 😜
Bibliografia:
- Elvira Cajano, Il sistema dei forti militari a Roma, Roma 2006;
- Giorgio Giannini, I forti di Roma, Roma 1998;
- Andreina Ricci, La Villa dei Quintili. Fonti scritte ed arti figurative, Roma 1998;
- Riccardo Frontoni, Giuliana Galli, Rita Paris, Villa dei Quintili. Guida pieghevole, Milano 2010;
- Susanna Le Pera Buranelli, Rita Turchetti, Sulla Via Appia da Roma a Brindisi, Roma 2003;
- Giuseppe Tomassetti, La campagna romana, antica, medioevale e moderna, Firenze 1979.
Doskonały spacer. Rewelacyjny opis.